"Brutalna reakcja policji wobec działaczy LGBT ma na celu przekonanie społeczeństwa, że LGBT jest zagrożeniem dla Polski. Ma odwrócić uwagę od powrotu pandemii i PiSowskich afer. Przypomnial mi się 1968 rok kiedy pałowało nas ZOMO na Krakowskim Przedmieściu. Idą ponure czasy" – przestrzega polityk na Twitterze.
Tymczasem dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski zauważył, że wersja wydarzeń podana przez polityka, nie ma wiele wspólnego z faktami. "Jak doszło do pałowania Pana przez ZOMO w 1968 r., skoro w PZPR był Pan od 1966 - wtedy zdaje się pełniąc funkcję sekretarza Komitetu Studenckiego partii?" – pyta Makowski. Pytanie jak na razie pozostało bez odpowiedzi.
Dariusz Rosati w latach 1966–1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR na SGPiS. Od 1987 do 1990 uczestniczył w pracach Komisji ds. Reformy Gospodarczej, a w latach 1988–1989 był członkiem zespołu doradców ekonomicznych Prezesa Rady Ministrów.
Decyzją sądu, aktywista LGBT Michał Sz. vel Małgorzata "Margot" Sz. został aresztowany na 2 miesiące. Mężczyzna jest podejrzany o dokonanie 27 czerwca 2020 r. czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza Fundacji Pro Life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Zatrzymany ta sama osoba, która była sprawcą profanacji figury Chrystusa.
Podczas piątkowych protestów aktywistów LGBT, sprzeciwiających się zatrzymaniu Michała Sz., zatrzymano 48 osób. Jak podała KSP, większość zatrzymanych została zwolniona.
Czytaj też:
Trwają wybory prezydenckie. Czy Białoruś czeka wielka zmiana?Czytaj też:
Hołownia realnym zagrożeniem dla PSL