Wiceminister sprawiedliwości: Tęczowi spadkobiercy bolszewików próbują zdemolować konstytucyjny porządek

Wiceminister sprawiedliwości: Tęczowi spadkobiercy bolszewików próbują zdemolować konstytucyjny porządek

Dodano: 
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski Źródło:PAP / Wojciech Olkuśnik
- Tak jak bolszewicy wywrócili ład społeczny, tak ich tęczowi spadkobiercy próbują zdemolować konstytucyjny porządek oparty na tradycyjnych wartościach. Są agresywni bo liczą na to, że kiedy Polska spłynie krwią, to szybciej rozpocznie się rewolucja pod sztandarami LGBT - mówi portalowi DoRzeczy.pl wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.

Ponad pół miliona osób podpisało już internetową petycję, która wzywa Unię Europejską do interwencji. Jej autorzy apelują o zmianę prawa i chcą bronić osób LGBT w Polsce. Swój apel kierują do Ursuli von der Leyen. Co pan o tym sądzi?

Unijna komisarz ds. równości Helena Dalli już dała wyraźnie do zrozumienia, że Polska będzie karana brakiem unijnych funduszy za obronę tradycyjnych wartości.

Z jakiego powodu tak się dzieje?

Ideolodzy LGBT dążą do wymuszenia w ten sposób pseudotolerancji, której konsekwencją będzie wprowadzenie ideologicznej cenzury nawet w wypowiedziach przywódców religijnych – tak, by nie mogli głosić tradycyjnego nauczania, jeżeli jest ono niezgodne z radykalną linią tęczowej ideologii. Eurokraci idą im w sukurs chcąc zobowiązać Komisję Europejską i państwa członkowskie do przeznaczenia milionów euro na działalność aktywistów LGBT i „przekonywanie niezdecydowanych”. Ma to doprowadzić do dyktatu mniejszości, jaki obserwujemy w innych krajach. My się na to nie godzimy.

Co można zrobić, aby do tego nie dopuścić?

Trzeba wypowiedzieć Konwencję Stambulską, która jest sprzeczna z polską konstytucją, narzuca styl życia nieakceptowalny dla większości Polaków i błędnie identyfikuje przyczyny przemocy. Nie doszukuje się ich w alkoholizmie, narkomanii czy rozpadzie więzów rodzinnych, ale w tradycyjnych rolach męskich, kobiecych, w rodzinie i tradycji. Nie możemy też pozwolić na to, by tylnymi drzwiami wpychano kolejne zapisy zagrażające tradycyjnej rodzinie, która jest podstawową komórką społeczną.

Na dwa miesiące został tymczasowo aresztowany Michał SZ., który mówi o sobie „Margot”. Nie chodzi o wieszanie tęczowej flagi na pomniku Chrystusa, ale o zdewastowanie samochodu Fundacji Pro - Prawo do Życia. Tymczasem środowisko artystów i opozycja broni Michała Sz. i podważa decyzję o areszcie.

Michałowi Sz. przedstawiającemu się jako “Margot” postawiono m.in. zarzuty ataku na kierowcę ciężarówki Fundacji Pro-Prawo do Życia. Podczas chuligańskiej napaści kierowca doznał obrażeń ciała – został przewrócony na chodnik, był szarpany i popychany. Michał Sz., wraz z innymi napastnikami, dopuścili się również uszkodzenia samochodu Fundacji - przecięli nożem opony, pocięli plandekę, urwali lusterka, oderwali tablicę rejestracyjną, uszkodzili kamerę cofania i pobrudzili pojazd farbą. Łączna wartość strat, według prokuratury, wyniosła ponad 6 tys. zł. Powiedzmy wprost "Margot" to mężczyzna, który dorabia ideologię do swoich kryminalnych zachowań. Protesty to kolejna próba podpalania Polski. Nie udało się w Sejmie, nie udało się pod sądami, to teraz uwaga totalnej opozycji i dyżurnych celebrytów skupiła się na LGBT.

Środowisko LGBT wiele mówi o wykluczeniu, ale nic nie wskazuje na to, że osoby z nim związane są skłonne do rozmów.

Oni sami mówią, że toczą wojnę ideologiczną.

O co?

Tak jak bolszewicy wywrócili ład społeczny, tak ich tęczowi spadkobiercy próbują zdemolować konstytucyjny porządek oparty na tradycyjnych wartościach. Są agresywni bo liczą na to, że kiedy Polska spłynie krwią, to szybciej rozpocznie się rewolucja pod sztandarami LGBT. Oglądaliśmy jak działacze KOD kładli się na ulicy udając, że zostali poturbowani. Widzieliśmy agresję wobec kapłanów i symboli religijnych. Mniejszościowi ideolodzy testują granice, prowokują by w odpowiednim momencie postawić się w roli ofiary i manipulując faktami wymusić reakcję międzynarodowego lewactwa. Dokładnie 100 lat temu Polska postawiła tamę bolszewikom. Dziś przyszedł kolejny czas próby.

Aktywiści LGBT mają żal, że Rafał Trzaskowski nie wstawił się za nimi, gdy policja zabierała Michała Sz.. Prezydent Warszawy tłumaczy, że nie mógł im pomóc, bo…"odwoził dzieci na wakacje".

Rafał Trzaskowski wielokrotnie dał dowód tego, że jest niekonsekwentny i cynicznie gra na nastrojach elektoratu. Szumnie ogłosił deklarację LGBT, z której nie zrealizował ani jednego punktu, co więcej w wyborach prezydenckich jasno stwierdził, że Karty LGBT nie chce wprowadzać w całej Polsce. Z jednej strony jest przeciwko adopcji dzieci przez osoby homoseksualne z drugiej deklarował poparcie dla tzw. związków partnerskich i małżeństw osób tej samej płci. Jest jak Lech Wałęsa tak bardzo za, że nawet przeciw.

Co zrobić, aby na ulicach Warszawy nie dochodziło do aktów wandalizmu i prowokacji ze strony środowiska LGBT?

Po pierwsze nie powinno być rozgrzeszania przestępców, którzy ubierają się w tęczowe przebrania. Marek M., znany w środowiskach LGBT jako Mariolkaa Rebel, który miał symulować podcięcie gardła lalce z wizerunkiem twarzy abp. Marka Jędraszewskiego usłyszał zarzut publicznego nawoływania do zabójstwa duchownego i nienawiści na tle różnic wyznaniowych, a także znieważenia wyznawców kościoła.

Podobnie przedstawiono zarzuty obrazy uczuć religijnych, czyli naruszenia art. 196 kodeksu karnego, trzem osobom: Elżbiecie P. oraz aktywistkom Annie i Joannie za to, że rozklejały na toalecie, koszu na śmieci, transformatorze, znakach drogowych i ścianach budynków wydruki przedstawiające przerobiony obraz Matki Bożej Częstochowskiej z widoczną aureolą w kolorach tęczy, będącej symbolem społeczności LGBT. Jednocześnie jako Ministerstwo Sprawiedliwości uruchamiamy program przeciwdziałania przestępstwom dotyczącym naruszenia wolności sumienia popełnianym pod wpływem ideologii LGBT i zamierzamy również dać wsparcie gminom poszkodowanym w wyniku wprowadzenia "strefy wolnej od LGBT". Stanowczo powtarzamy, że nie jesteśmy przeciwko osobom LGBT. Szanujemy każdego obywatela.

Jednak oni tak twierdzą.

Stawiamy tamę ideologii, której celem jest destrukcja rodziny i konstytucyjnego porządku na którym opierają się fundamenty państwa. To my stoimy na straży praworządności. Nie możemy dać się sterroryzować grupie aktywistów, którzy wyszydzają symbole religijne. Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał, że na władzach krajowych ciąży obowiązek zapewnienia pokojowej koegzystencji różnych wyznań i religii. Państwo może karać za obrazę uczuć religijnych, szydzenie z przekonań religijnych, znieważenie przedmiotów i miejsc kultu religijnego, bluźnierstwo, a nawet za wypowiedzi stawiające religię w niekorzystnym świetle.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także