W połowie września amerykański producent śmigłowców Bell Textron otworzył w Konstancinie-Jeziornie pod Warszawą autoryzowane centrum obsługi dla śmigłowców (ang. AMC – Authorized Maintenance Center). To pierwszy tego typu punkt na europejskiej mapie. Polskie AMC będzie wsparciem serwisowym lekkich śmigłowców Bell 407 i Bell 505, prezentowanych także na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego 2020 w Kielcach.
Inwestycja ta to kolejny krok do rozwijania działalności Bella w Polsce, którego wiceprezes, Vince Tobin, w czerwcu br. w rozmowie z Polską Agencją Prasową deklarował, że koncern jest gotowy zmodernizować śmigłowcową flotę polskiej armii w ramach wszystkich programów zbrojeniowych, czyli Kruka, Perkoza i Kondora, jednocześnie gwarantując wsparcie rodzimego przemysłu.
– Dostrzegamy solidny potencjał i kompetencje polskiej branży lotniczej i jesteśmy gotowi do daleko idącego dialogu o współpracy przemysłowej. Wejście Bella w kluczowe programy modernizacji śmigłowców otworzy nowe możliwości dla branży lotniczej, a jednocześnie wzmocni bezpieczeństwo łańcucha dostaw – mówił dla PAP Tobin. Dodał przy tym, że w opinii Bella Polska może stać się liderem branży wiropłatów w Europie.
Przez H-1 do Future Vertical Lift?
Czerwcowe deklaracje wiceprezesa Bella powtórzyli kolejni przedstawiciele tej firmy, którzy pojawili się na niedawnym MSPO w Kielcach. W trakcie spotkania prasowego „Śmigłowce Bell dla Polski”, przypominając aktualną ofertę militarną koncernu (m.in. sprawdzone przez Korpus Piechoty Morskiej USA śmigłowce: uderzeniowy Viper AH-1Z i wielozadaniowy Venom UH-1Y), zapewniali, że inwestycja Polski w śmigłowce Bell zwiększy bezpieczeństwo naszego kraju, podniesie nasze zdolności przemysłowe, a także otworzy ścieżkę do współpracy w ramach Future Vertical Lift, czyli amerykańskiego programu budowy śmigłowców przyszłości pionowego startu.
– W FVL zaangażowanych jest wiele państw i zachęcałbym Polskę do dołączenia do programu. Chętne do współpracy kraje muszą najpierw wystosować Letter of Interest. Współpraca na pewno przyniesie wiele korzyści. Polska, jeśli przystąpi do FVL, a takie programy jak Kruk czy Kondor są pośrednim krokiem dotarcia do tego, umocni z pewnością także swoją pozycję militarną – wyjaśnił Joel Best, dyrektor sprzedaży wojskowej i strategii na Europę, Bliski Wschód oraz Azję Środkową w Bell Textron.
Erwin Boone, kierownik ds. współpracy przemysłowej Bell Textron, dodał z kolei:
– Jeśli w programach takich jak Kruk czy Perkoz zostanie wybrany Bell, to konieczne wsparcie techniczne zostanie zapewnione zgodnie z polskimi wymaganiami dotyczącymi partnerstwa przemysłowego i offsetu. Wsparcie miałoby także charakter inwestycji w infrastrukturę, która przez dziesięciolecia służyłaby polskiemu lotnictwu.
Joel Best akcentuje przy tym, że kluczem do powodzenia modernizacji jest dostarczenie rozwiązań „skrojonych na miarę” oraz takich, które pozwolą realizować wszystkie rodzaje misji.
– Takie podejście da najlepsze rezultaty. Bell ma świetną i stabilną flotę mieszaną z mnóstwem opcji, które będą pasowały do wszystkich typów misji – mówił, podkreślając zarazem, że śmigłowiec uderzeniowy AH-1Z jest jedynym, który przenosi pociski kierowane powietrze-powietrze AIM-9 Sidewinder. Dokładnie takie, w jakie uzbrojone są F-35 zamówione niedawno przez MON. Wreszcie – jak przekonują rozmówcy – istotną zaletą oferty opartej na H-1 ma być rachunek ekonomiczny. Całkowite koszty cyklu życia, uwzględniając serwisowanie, utrzymanie i szkolenia, wyglądają korzystniej względem konkurencji.
Przewaga technologiczna
Czy Bell ma jednak szanse na wygraną w programach modernizacyjnych polskiej armii, skoro w Polsce działają już dwa konkurencyjne zakłady produkcyjne?
– Prowadzimy rozmowy z Polską, ale w grę wchodzą trzy programy, co czyni projekt bardziej skomplikowanym. Nie jesteśmy w Polsce dlatego, że łatwo się tu robi interesy, przeciwnie, jesteśmy świadomi wyzwań, ale jednocześnie zdeterminowani, aby je podjąć. Wierzymy w naszą, ale i waszą technologię.
Jesteśmy gotowi współpracować z polskimi ministerstwami, niecierpliwie czekamy na to, aby spełnić ich wymagania, i zależnie od przeznaczonego budżetu oraz wymogów zrobimy, co tylko w naszej mocy, aby wspólnie z polskim rządem i przemysłem odnieść sukces – wyliczał Joel Best.
O gotowości spełnienia wszystkich wymogów i kryteriów wsparcia, zgodnie z planami rządu polskiego, zapewniał też Andy Woodward, kierownik kampanii międzynarodowych Bell Textron, odpowiedzialny m.in. za koordynację działań Bella w Polsce.
Dowodem realnych możliwości włączania polskich przedsiębiorstw w łańcuch dostaw Bella, zdaniem obecnych na MSPO przedstawicieli koncernu, ma być współpraca teksańskiego potentata z firmami z Polski przy tworzeniu pierwszego na świecie awionicznego Centrum Technologii Wytwarzania (MTC – Manufacturing Technology Center), istotnie wspierającego projektowanie i wdrażanie innowacji Bella w Future Vertical Lift. Erwin Boone, wskazując na kryteria takiej współpracy, a także potencjał technologiczny Polski, wyjaśniał:
– Już teraz Bell współpracuje z dwoma polskimi firmami, i to nie w ramach offsetu ani przetargu czy współpracy z rządem, ale tylko dlatego, że technologie dostarczane przez te firmy spełniały wysokie wymagania i okazały się potrzebne do produkcji helikopterów Bella.
Kontynuując wątek innowacyjności Bella i jego wkładu w program FVL, redakcja „Do Rzeczy” zadała także kilka pytań wiceprezesowi Bell Textron – Carlowi Coffmanowi, odpowiedzialnemu za strategię firmy w budowaniu śmigłowca przyszłości.
Pionier innowacji w lotnictwie
Dlaczego Bell uważa się za lidera innowacyjności w lotnictwie śmigłowcowym?
Jest to możliwe dzięki połączeniu naszej innowacyjności, technologii i kreatywnego myślenia z silną współpracą z innymi liderami branży, którzy tworzą nasze zespoły projektowe i produkcyjne. Bell współpracuje z kilkoma krajami na całym świecie, aby tworzyć także lokalne struktury wsparcia innowacji. Jednym z przykładów jest powstanie pierwszego w Europie Autoryzowanego Centrum Serwisowego w Konstancinie-Jeziornie, pod Warszawą, ale przede wszystkim trzeba tu wspomnieć o unikalnym w skali świata centrum technologicznym – MTC.
Czym jest w praktyce MTC?
MTC – Manufacturing Technology Center – to ekscytujący, innowacyjny poligon doświadczalny, na którym będziemy testować i udoskonalać technologie oraz procesy, demonstrując naszą gotowość i zdolność do pomyślnego budowania i obsługi samolotów w ramach programu Future Vertical Lift (FVL). MTC ma rozwiązywać największe wyzwania związane z produkcją wiropłatów. Ma zapewniać zdigitalizowaną przestrzeń do współpracy między poszczególnymi zespołami. Każdy centymetr obiektu będzie monitorowany i kontrolowany przez sieć systemów IT, Internetu rzeczy (IoT) oraz cyberbezpieczeństwa, które zarządzają dopływem i odpływem danych, a także ruchem operacji w całym centrum. Inną kluczową cechą MTC jest łączność z łańcuchem dostaw, co pozwoli producentom proaktywnie zarządzać harmonogramem i kosztami. Otrzymując aktualizacje w czasie rzeczywistym od swojej sieci dostawców, Bell może automatycznie wykrywać i rozwiązywać problemy. Pomoże to firmie zoptymalizować produkcję, a ostatecznie znacznie zmniejszyć czas i koszty.
Bell był obecny na ostatnim MSPO w Kielcach. Można tam było też zobaczyć prezentacje maszyn nowej generacji, takich jak Bell 360 Invictus. Co jest wyróżnikiem tego projektu?
Bell 360 Invictus wykorzystuje sprawdzone, ale i nowe technologie, aby spełnić wymagania programu armii amerykańskiej FARA. Przy jego tworzeniu koncern wykorzystuje wnioski z wielu lat doświadczeń w lotach pionowych, tak aby zapewnić żołnierzom przełomowe, ale i niedrogie zdolności. Projekt kładzie nacisk na konfigurację, która zapewnia dostępność operacyjną, trwałość i łatwość utrzymywania maszyn już od pierwszej generacji.
Jak będzie wyglądało przenoszenie takich projektów jak Invictus czy V-280 Valor do produkcji?
Bell stosuje metodologię „projektuj i buduj”, która opiera się na wspólnym uczestnictwie inżynierów w strumieniu danych wraz z zaawansowanym podglądem, obrazowaniem cyklu życia. To ona pozwala poprawić wydajność i optymalizować ogólne moce przerobowe. Nasze autorskie narzędzia oparte na digital thread łączą wszystkie aspekty projektowania, produkcji, operowania w łańcuchu dostaw i serwisowania maszyn. Współpraca zespołowa na dużą skalę jest łatwiejsza, zarówno przejście do fazy produkcji, jak i sama produkcja, a to wszystko na koniec obniża koszty, przy zachowaniu planu prac oraz zasad zrównoważonego rozwoju.
Rozmawiała Magda Gryn