W rozmowie z "Super Express" Ardanowski był pytany, dlaczego zdecydował się jednak zostać w PiS. – To była bardzo trudna decyzja poprzedzona kilkugodzinną rozmową z prezesem Kaczyńskim. Ja jestem z tą formacją związany od 19 lat. Na dobre i złe – podkreślił.
Ardanowski uważa, że ma osobiste zasługi w tym, że wieś zaufała Prawu i Sprawiedliwości. – To było w dużej mierze zaufanie także do mnie. Jednego z nich, jednego z rolników, który się od nich nie odcina, który jest mocno z nimi związany do śmierci – ocenił.
Podkreślił, że nie zgadza się z ustawą nazywaną "piątką dla zwierząt" i "zrobi wszystko, żeby ona nie weszła" (w życie – red.). Zaznaczył, że swoją determinację wyraził w rozmowie z Kaczyńskim.
– Zresztą mówiłem to prezesowi patrząc mu głęboko w oczy. Powiedziałem: "jeśli będzie pan próbował dalej forsować te zapisy ustawy, tak mocno uderzające w wieś, to zrobię wszystko, żeby to panu nie wyszło" – oświadczył Ardanowski.
Polityk przestał być ministrem rolnictwa na początku października. Głosował w Sejmie przeciwko tzw. piątce dla zwierząt, za co został zawieszony przez władze PiS. W resorcie zastąpił go Grzegorz Puda.
Czytaj też:
Może powstać fundusz bez Polski i Węgier. UE już nad tym pracuje