Proaborcyjna działaczka niezadowolona z mediów. "Mam nadzieje, że tego nie spier***ą"

Proaborcyjna działaczka niezadowolona z mediów. "Mam nadzieje, że tego nie spier***ą"

Dodano: 
Natalia Broniarczyk (w środku) i Aborcyjny Dream Team na okładce "Wysokich obcasów"
Natalia Broniarczyk (w środku) i Aborcyjny Dream Team na okładce "Wysokich obcasów"Źródło:screen
O "stygmatyzowaniu tematu aborcji" oraz zabijaniu nienarodzonego dziecka w szóstym miesiącu ciąży pisze na Facebooku działaczka Aborcyjnego Dream Teamu (ABT) Natalia Broniarczyk.

Natalia Broniarczyk i grupa Aborcyjny Dream Team znana jest z kontrowersyjnych wypowiedzi i promowania aborcji, także na bardzo późnym etapie.

"Od 22 października, czyli od orzeczenia trybunału czy pseudo trybunału (jak zwał, tak zwał) z pomocy Aborcji Bez Granic w przerwaniu ciąży w drugim trymestrze skorzystały 33 osoby. Pojechały one, jadą teraz albo za chwilkę pojadą do Niemiec, Holandii i Anglii na aborcję. To absolutny rekord od kiedy działamy. 33 osoby wcześniej to była nasza liczba miesięczna <3 Czyli docieramy szerzej i szerzej - dzięki Wam" –cieszyły się się aktywistki ADT w listopadzie, a ich wpis wywołał mieszane komentarze.

"Aborcyjna stygma" w polskich mediach

Tym razem Natalia Broniarczyk walcząc o liberalizację prawa aborcyjnego zaatakowała na Facebooku media, które jej zdaniem w niewystarczający sposób wspierają lewicowe postulaty.

"To będzie o stygmie aborcyjnej w polskich mediach. Wczoraj był jeden z najintensywniejszych dni w całej historii adt. Na naszym pomocowym lajfie zwróciłyśmy się do TVN24 żeby nie bali się nas zapraszać do swoich programów. Nie będziemy im robić skandali aborcyjnych, ale chętnie opowiemy o tym jak wygląda organizowanie sobie czy komuś aborcji. Wiedzę mamy pokaźną, a czas jest wyjątkowy – zależy nam, żeby informacja o tym, że jest gdzie się zwrócić po pomoc dotarła jak najszerzej. Miałyśmy wczoraj dwie setki do programów tvn24. Zareagowałyśmy z entuzjazmem – będzie szansa powiedzieć numer, że wspieramy finansowo, emocjonalnie i logistycznie, że osoby nie są same, że aborcje się dzieją" – tłumaczy działaczka.

"Obie z Justyną spędziłyśmy po pół godziny z dziennikarkami. Mówiłyśmy, że osoby codziennie przerywają ciążę, że najczęściej tabsami w domach, ale, że dzięki aborcji bez granic jesteśmy tez w stanie skutecznie pomagać również w oraganizacji zabiegów za granicą, ze nikogo nie zostawiamy bez wsparcia, że finansujemy wszystko, jeśli jest taka potrzeba, i że będziemy to robić. Oba materiały zostały tak pocięte i zmontowane, że nic co było naszym celem nie zostało osiągnięte. W materiale z Justynką pada, że to są ciężkie rozmowy i czasem dzwonią partnerzy. A u mnie, że »w przyszłym tygodniu pierwsze osoby jadą na zabiegi do Holandii« i tu pada komentarz dziennikarki »bo je na to stać«. Zero numeru, zero info jak uzyskać od nas pomoc" – skarży się na TVN24 Broniarczyk.

Dalej aktywistka ostrzega, że od dzisiaj jej grupa będzie występować w stacji tylko na żywo, żeby nie pozwolić na manipulacje.

"Od dziś w Tvn24 tylko live – choć zapewne nas i tak nigdy nie zaproszą 😉 karo dziś miała wywiad z Tvn24 – mam nadzieje, że tego nie spier***ą" – dodaje Broniarczyk.

Aborcja w szóstym miesiącu?

Aktywistka we wpisie pisze także o niskim – jej zdaniem – poziomie debaty w mediach głównego nurtu na temat aborcji.

„Wiem, że strategia na litość wydaje się ciągle wielu osobom skuteczna i jest też na stałe wdrukowana w strategie komunikacyjną innych organizacji zajmujących się aborcją” – podkresla Broniarczyk.

„Wiem, że ja czy Justynka mówiąca o tym, że towarzyszymy w aborcjach w piątek, świątek czy niedziele, że grup pomagających w aborcjach jest coraz więcej i naprawdę coraz szerzej docieramy, że pomagamy osobom w pierwszych trymestrach, ale również w 23, 24,25, 26 tygodniu ciąży całościowo poprzez kasę, informacje, logistykę i całościowe wsparcie emocjonalne w porównaniu do narracji innej organizacji, która mówi, że »telefon dzwonił całą noc, a kobiety tak płakały, że nie można było ich zrozumieć, i (ona- dyrektorka) musiała okazać się najdzielniejsza i wspierać kobiety w kryzysach emocjonalnych) wydaje się mediom mało »hot« i »seksi«, zwyczajnie nudne i nie pasuje pod tezę. Ciągle musimy zmierzać się z tym i zagryzać zęby” – skarży się aktywistka.

„Aborcja z przyczyn embriopatologicznych jest często powiązana z poczuciem żalu, smutku, a nawet żałoby. Wiemy o tym, rozmawiamy i piszemy z osobami w takich sytuacjach dosyć często. Mogłybyśmy opowiedzieć o tym, ale Wy nie chcecie słuchać! Macie swoje wizje i zero elastyczności. Tak właśnie działa stygmatyzacja aborcji w mediach” – tłumaczy działaczka proaborcyjna, a dalej wprost przedstawia postulat ADT: „Aborcja na żądanie – bez przepraszania! Inaczej zawsze będzie mniejszy lub większy syf. Nie będziemy się ścigać z innymi organizacjami na drastyczniejsze przypadki. Nie chcemy przykładać ręki do tego, że osoby będą się jeszcze bardziej wstydzić aborcji, bo »nie płakały za dużo«, bo »nie miały wystarczającego powodu«. Aktualnie państwo tylko pokazało, że w dalszym ciągu zamierza umywać ręce od wszelkiej odpowiedzialności za nasze zdrowie i za nasze życie”.

Czytaj też:
"Manipulację oraz dbałość, O spier******e innym życia". Aktor wsparł proaborcyjny Strajk Kobiet... wierszem
Czytaj też:
Strajk Kobiet: Jedna z osób użyła gazu wobec policjantów. Zdecydowana reakcja

Źródło: Facebook / Natalia Broniarczyk
Czytaj także