Kwaśniewski: Wokół praw człowieka nie robi się politycznej zadymy

Kwaśniewski: Wokół praw człowieka nie robi się politycznej zadymy

Dodano: 
Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris
Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
– Referendum konsultacyjne nie ma praktycznie żadnego znaczenia poza rangą politycznej zadymy, a jej nie robi się wokół praw człowieka. W tym względzie pomiędzy lewicą i stroną konserwatywną jest zgoda – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.

Cześć opozycji coraz głośniej mówi o referendum ws. aborcji, pojawił się nawet konkretny projekt autorstwa PSL. Jak Pan ocenia ten pomysł pod względem zgodności z konstytucją?

Mec. Jerzy Kwaśniewski: Wyrok Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął jednoznacznie, a uzasadnienie tylko to umocniło, że zgodnie z wieloletnią linią orzeczniczą Trybunału prawna ochrona życia ludzkiego zaczyna się w chwili poczęcia i nie można jej ograniczać tylko i wyłącznie z uwagi na niepełnosprawność i choroby, które dosięgają człowieka w prenatalnej fazie rozwoju. W związku z tym, jakiekolwiek propozycje legislacyjne, które prowadziłyby do obniżenia poziomu tej ochrony z powodu przesłanki eugenicznej, będą niekonstytucyjne.

W pytaniach proponowanych przez PSL mamy do wyboru opowiedzenie się za całkowitym zakazem aborcji, powrotem do kompromisu z 1993 roku i aborcją na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Co sądzi Pan o tak postawionych pytaniach?

Trzeba zaznaczyć, że te pytania są wysoce nieprecyzyjne. Po pierwsze, trudno powiedzieć, co definiujemy jako kompromis aborcyjny. Wiemy, że ustawa z 1993 roku została już trzy lata później zniszczona przez koalicję PSL-u z SLD, kiedy wprowadzono aborcję na życzenie nazywaną aborcją z przesłanek społecznych, którą wykreślił TK w 1997 roku. Mieliśmy zatem do czynienia z próbą natychmiastowego rozmontowania tego kompromisu przez większość lewicową. Wszystkie pozostałe zmiany wprowadzone w 1996 roku przez tę koalicję pozostały w mocy. Ustawa obowiązująca dzisiaj nie jest tą samą ustawą z 1993 roku. Tego kompromisu de facto nigdy nie było. To jest pewien mit liberalnego mainstreamu, który w ten sposób próbuje utrzymywać ewidentną dyskryminację części dzieci i pozbawienia ich prawa do życia.

Również Prawo i Sprawiedliwość nie wyklucza przeprowadzenia referendum, o czym mogą świadczyć słowa rzecznika rządu Piotra Müllera.

Trzeba pamiętać, że instytucja referendum jest ściśle zdefiniowana Może być ono legislacyjne lub związane ze zmianą konstytucji. Referendum konsultacyjne nie ma praktycznie żadnego znaczenia poza rangą politycznej zadymy, a jej nie robi się wokół praw człowieka. W tym względzie pomiędzy lewicą i stroną konserwatywną jest zgoda. Wokół praw człowieka nie prowadzi się polityki, prawa człowieka się gwarantuje. Ich rozwój polega na poszerzeniu gwarancji o kolejne grupy wcześniej wykluczane, np. dzieci w prenatalnym okresie rozwoju. Z całą pewnością nie jest to dobry pomysł, aby przeprowadzać w tym temacie jakiekolwiek działania referendalne, które odwróciłyby uwagę publiczną od spraw, na których powinniśmy się skupić. A dziś powinniśmy myśleć o tym, jak zapewnić równe szanse dzieciom z niepełnosprawnościami.

Co proponuje w tym temacie Ordo Iuris?

To są efekty długotrwałych prac prowadzonych przez Instytut i jego ekspertów w konsultacji z rodzicami dzieci z niepełnosprawnościami, hospicjami perinatalnymi i samymi osobami zmagającymi się z chorobą. Konsultowaliśmy ze stroną rządową m.in. program „Za Życiem”. W tych wszystkich obszarach wypracowaliśmy bardzo konkretne rozwiązania, m.in. wsparcie instytucji hospicjów perinatalnych, które powinno być standardem opieki medycznej w Polsce. Mówimy też o zasiłkach opiekuńczych, które na dzień dzisiejszy mogą być wypłacane wyłącznie pod warunkiem dezaktywizacji zawodowej opiekuna. Powoduje to, że znaczna część bliskich, którzy chcieliby się opiekować osobą z niepełnosprawnością, nie może tego zrobić, nawet jeżeli mogłaby wykonywać pracę i godzić to z opieką. Mówimy również o asystencie dla osoby z niepełnosprawnością na wzór tego, co funkcjonuje w wielu państwach europejskich. W Polsce mamy jedynie asystentów rodziny, ale brakuje osób, które pomagają chorym w codziennych czynnościach oraz w zorganizowaniu opieki medycznej. Mówimy wreszcie o procedurach adopcyjnych i oknach życia, które wymagają uregulowania, aby dzieci mogły jak najszybciej trafić do nowej rodziny.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także