„”W listopadzie ubiegłego roku, dzień przed finałem 9. edycji programu „Top Model”, serwis Pudelek.pl poinformował, że dotarł do materiałów potwierdzających kryminalną przeszłość jednego z finalistów.
"Według dokumentów dostępnych na oficjalnych stronach rządowych kalifornijskiego hrabstwa Amador, Dominic D'Angelica został w 2011 roku skazany za uprawianie seksu oralnego z osobą nieletnią, poniżej 16. roku życia. Sam miał wtedy 22 lata. D'Angelica miał dostać wyrok 60 dni pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata" – podawał wówczas serwis.
W odpowiedzi na doniesienia medialne D’Angelico został usunięty z programu. "W związku z informacjami o przeszłości Dominica D’Angelica, który okazał się skazany w Stanach Zjednoczonych za przestępstwo seksualne, został on usunięty z finału Top Model" – poinformował 24 listopada Dyrektor Pionu Komunikacji Korporacyjnej w TVN Grupa Discovery.
D'Angelica odpowiada na zarzuty
Dzisiaj serwis Pudelek.pl opublikował wywiad z modelem, w którym D-Angelica odnosi się do stawianych mu zarzutów. Model tłumaczy, że zgodnie z amerykańskim prawem, nigdy nie został uznany za winnego, chociaż został skazany.
D'Angelica podkreślił jednocześnie że żałuje pójścia na układ z prokuraturą, ponieważ teraz wiele osób myśli, że jest on winny. Ponadto model oskarża sąd przed których stanął o stronniczość i twierdzi, że nie miał okazji przedstawić swojej wersji wydarzeń.
– Nie miałem okazji zeznawać, nigdy nie wysłuchano mnie, ani moich świadków, ani mojego prawnika przez przysięgłych, którzy nie mogli się pojawić. Więc byłem w trudnej sytuacji. Za rzeczy, o które byłem oskarżony, wyroki wynoszą od sześciu, ośmiu do dziesięciu lat więzienia. Zostałbym też zarejestrowany jako przestępca seksualny, więc dla mnie było to bardzo trudne – tłumaczy model.
„Mojego podpisu nie było na niczyim ciele”
D'Angelica przedstawia w wywiadzie także swoją wersję wydarzeń z nocy, kiedy miało dojść do przestępstwa. Jak zapewnia model, nie miał on żadnego kontaktu z nastolatka, którą rzekomo wykorzystał seksualnie.
W wywiadzie D'Angelica odniósł się także do oskarżeń, że jego podpis widniał na ciele ofiary.
– Mojego podpisu nie było na niczyim ciele. Mojego podpisu nie było na butelce... Dowód, który mieli, to zdjęcia ciał z małymi graffiti, rysunkami i napisy na butelkach alkoholu, który pili – tłumaczy model.
"TVN kazał mi się nie wypowiadać"
W rozmowie z dziennikarzem, D'Angelica nie krył też złości na stację TVN, która zdecydowała o usunięciu go z programu.
– Nawet o tym nie wiedziałem. Dziennikarze do mnie dzwonili i pytali, jak się czuję po tym, jak zostałem zdyskwalifikowany. Wtedy wszedłem na stronę "Top Model" i tam było oświadczenie (o wyrzuceniu go z programu – red.) i niedługo po tym zadzwonił do mnie producent – relacjonuje model.
– Nie powiedzieli zbyt wiele. Coś w stylu: "Dyskwalifikujemy cię z finału". I to tyle. A ja powiedziałem: "Wysłałem wam wszystko, czego potrzebowaliście. Poprosiliście mnie o wszystko, a ja wam wszystko dałem, mówiliście mi, żebym był cicho". Bo to TVN kazał mi się nie wypowiadać – dodaje D'Angelica.
Czytaj też:
"Oszukano widzów wolnych mediów". Mocne słowa w liście pracowników TVN