W przededniu 74. rocznicy powstania w warszawskim getcie odtajnione zostały trzymane dotąd w ukryciu dokumenty z archiwum ONZ dotyczące Holokaustu. Wśród nich są raporty i memoriały polskich władz emigracyjnych, niezbite dowody na to, że zachodni alianci o Holokauście doskonale wiedzieli – i nic. To, czy wiadomość o istnieniu i odtajnieniu tych dokumentów (o których dotąd wiedzieliśmy tylko my, świat ich istnienie ignorował) stanie się dla zachodnich mediów „newsem”, jest znaczącym testem ich uczciwości. Jak na razie to, co podaje wyszukiwarka internetowa, nie napawa optymizmem.
Przeciwnie – niemal każdy tydzień przynosi ze świata informacje o antypolskich ekscesach, niekiedy tak kuriozalnych jak pouczanie Polski w ubiegłym tygodniu przez socjalistyczny hiszpański „El País”, że nie ma moralnego prawa wypominać Niemcom wojennych zbrodni, bo sama „wciąż nie rozliczyła się ze swych zbrodni wobec Żydów”. Na żyrowaniu takich oskarżeń można zrobić wielką karierę, co zrozumiał chyba kolejny po Janie Tomaszu Grossie historyk, Marcin Zaremba, występując w niemieckiej prasie jako autorytet zapewniający, że Polacy bardziej zajęci byli w czasie wojny polowaniem na Żydów niż walką z okupantem.
Pomyje na Polskę
Nawet kolejne rocznice powstania w warszawskim getcie to dla lewicowych mediów coroczna okazja do wylania na Polskę dodatkowej porcji pomyj. Zawsze tych samych: Holokaust był wspólnym dziełem nieidentyfikowanych już od dawna z Niemcami „nazistów” i Polaków, przecież nie udałoby się zamordować trzech milionów polskich Żydów bez aktywnej współpracy polskiego społeczeństwa (w USA zetknąłem się nawet z wersją tego „argumentu”: przecież Hitler nie mógłby wybudować swoich obozów zagłady w Polsce bez zgody polskiego rządu). Nie znaczy to, że lewicowe autorytety stawiają znak równości pomiędzy winą Niemców a winą Polaków. Zwykle twierdzą, że „Polacy byli znacznie gorsi”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.