Sport w imię ideologii?

Sport w imię ideologii?

Dodano: 
Ruch LGBT – zdjęcie ilustracyjne
Ruch LGBT – zdjęcie ilustracyjne Źródło:Flickr / Ted Eytan (CC-BY-SA-2.0)
Krystian Kratiuk | Jeszcze do niedawna żart o tym, że „chłop przebrał się za babę”, naprawdę śmieszył ludzi. A dziś już nawet wyrażenie „kobieta z brodą” straciło swoje dawne znaczenie. O ile kiedyś kobiety z brodą oglądało się w cyrkach, o tyle dziś można je oglądać na coraz większej liczbie stadionów i hal sportowych. Ale przecież świat sportu to dziś coś znacznie potężniejszego niż niegdysiejsze cyrki. Stanowi bowiem kolejne narzędzie do zmieniania świata.

Do legendy przeszły sportsmanki z NRD, które w czasach podziału Europy żelazną kurtyną wyraźnie odróżniały się masą i siłą od swych konkurentek z innych części świata. Wówczas kobietom i mężczyznom uprawiającym zawodowo sport w NRD podawano (w większości bez ich wiedzy i zgody) hormony, sterydy i inne środki dopingujące. Proceder został wykryty dopiero po upadku muru berlińskiego, a u NRD-owskich sportowców pojawiały się takie skutki uboczne jak zatrzymanie rozwoju płciowego, bezpłodność, impotencja, marskość wątroby, nowotwory czy upośledzenie działania serca.

Dziś na bezpłodność, impotencję oraz zatrzymanie rozwoju płciowego niektóre „sportsmenki” skazują się same. Tyle że zanim były „sportsmenkami”, były… sportowcami. Mężczyznami. A ich nienaturalne metody uzyskiwania przewagi fizycznej nad prawdziwymi kobietami są dziś legalizowane przez kolejne państwa i organizacje sportowe. Wynikająca z coraz modniejszej „zmiany płci” przewaga nowych „kobiet” została już jednak oprotestowana, i to zarówno w świecie sportu, jak i wśród samych działaczy LGBT.

W „nie swoim ciele”, za to na podium

Historia jest zwykle podobna. Sportowiec radzi sobie jako tako w rywalizacji z mężczyznami i – zwykle popadając w jakiś rodzaj załamania nerwowego czy depresji – odkrywa, że „tak naprawdę to jest kobietą”. Mówi wszystkim dookoła, że czuł się nią od zawsze i z tego wynikają jego problemy. Z pewnością to mogło się zdarzyć, zaburzenia są bowiem znane psychiatrii od dziesiątek lat, ale lawina takich „odkryć” prowadzących do zmiany płci wśród przeciętnych męskich sportowców, szczególnie w USA, każe zadawać pytanie, czy rzeczywiście mamy do czynienia wyłącznie z ludzkim pogubieniem czy też z ambitnym cwaniactwem. Zwykle bowiem – jak nietrudno się domyślić – sportowcy, którzy stali się sportsmenkami, radzą sobie w rywalizacji z kobietami o niebo lepiej niż z mężczyznami, zdobywają laury, a nawet kwalifikują się na igrzyska olimpijskie, na których pokonują kolejne kobiety.

Cały artykuł dostępny jest w 48/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także