Semka powiedział, że prezydent Andrzej Duda rozpoczynając dwumiesięczny okres pisania ustaw, musiał musiał się liczyć z naciskami, żeby ustawy jak najmniej zmieniły. Jak dodał, mało, kto zwrócił uwagę, jak wiele było tekstów, że wreszcie obóz PiS-u został rozbity na dwie części. – Myślę, że uważnie czytali je ci w Brukseli, którzy chcą zatrzymać Polskę. Niemcy miały dosyć jednoznaczne stanowisko, tylko wybierały do wywierania nacisków Timmermansa i Macrona. Nie ukrywajmy, że Macron zdobył punkty, bo wciągnięcie Czech i do Słowacji do nowych nadziei UE było faktem. Słyszymy o propozycjach przyczepienia ich do obozu twardego jądra. Duża część państw Europy Środkowo-Wschodniej nie potrafi grać wspólnie i ulega poszczególnym ofertom – mówił.
Publicysta „Do Rzeczy” ocenił, że Grupa Wyszehradzka jest obecnie kruchą roślinką, przeciwko której wewnątrz poszczególnych państw są silne naciski. – Bardzo wiele think-tanków to są ludzie, którzy uważają, że nie należy nic robić bez zgody Brukseli, czy Berlina, a każde wchodzenie w struktury poziome skończy się awanturą – wyjaśnił.
Piotr Semka odniósł się także do reformy sądownictwa, nad którą pracuje obecnie prezydent Duda. Według publicysty niepokojące jest, że nie słychać nic o konsultacjach pomiędzy PiS a Pałacem Prezydenckim. – Większość w parlamencie ma PiS. Prezydencki projekt nie przejdzie, jeśli nie zostanie przegłosowany przez PiS. PiS może zostać postawiony pod ścianą, a jeżeli będą kontrowersje, to będą odbywać się przy światłach kamer, co się źle kończyło dla obozu rządowego. Duża część wyborców prezydenta uważa, że powinien pamiętać, skąd się wywodzi – stwierdził.