W niedzielę na portalu X Grzegorz Płaczek opublikował wpis: "Cała prawda o tym, jak Unia nas łupie!".
Poseł Konfederacji argumentował, że jako kraj, patrząc się na stosunek inwestycji do PKB, inwestujemy każdego roku coraz mniej. Jak wskazał, od 2004 r. w Polsce spadł udział sektora prywatnego w inwestycjach. Polityk zwrócił także uwagę na to, że znaczna część pieniędzy, która wpływa do Polski z budżetu Unii Europejskiej wraca do gospodarek państw Europy Zachodniej.
"Używanie wyłącznie sloganu, iż »Polska od momentu wejścia do UE zwiększyła liczbę inwestycji« jest półprawdą na potrzeby probrukselskiej narracji i na potrzeby bogatych krajów, takich jak Niemcy, Holandia czy Francja. (...) Prawda jest taka, że w kwestii globalnej i ekonomicznej, Polska coraz szybciej przyjmuje postawę klęczącą wobec Brukseli, a polski rząd udaje, że tego nie widzi" – zauważył Płaczek.
"Czas rozpocząć poważną debatę nad tym, co z tym zrobić, abyśmy to my, Polacy bogacili się w wyniku naszej pracy, a nie inni" – zaapelował.
Kowalski: Polska traci finansowo
Do propozycji posła Konfederacji pozytywnie odniósł się Janusz Kowalski. "Od lat rekomenduję przygotowanie rzetelnego raportu korzyści/strat finansowych związanych z członkostwem Polski w UE. W każdej firmie czy organizacji praca na liczbach jest oczywistą oczywistością. Takiej debaty w Polsce niestety brakuje" – stwierdził polityk Zjednoczonej Prawicy.
Parlamentarzysta przypomniał, że we wrześniu 2021 r. przygotował raport o luce EU ETS, odpowiadający na pytanie, ile Polska rocznie traci na unijnym systemie handlu emisjami CO2. "Nadal jednak 80 proc. zabierających w tej sprawie głos polityków czy dziennikarzy twierdzi, że Polska....zarabia na EU ETS, a liczby są dramatyczne dla Polski. Polska jest jawnie okradana przez UE, co czujemy w rosnących rachunkach na energię i ciepło" – zauważył.
Kowalski podkreślił, że Polska traci finansowo na członkostwie w UE. "Samo zadanie prostego i oczywistego pytania o korzyści finansowe Polski wynikające z członkostwa Polski w UE uruchamia falę ataków (...). Polska ma tracić więc finansowo na członkostwie w UE i siedzieć cicho. A ja jestem zwolennikiem dyskusji, debaty na temat liczb i faktów. Tylko rzetelna ocena na zimno stanu faktycznego wprowadzi nas na drogę podejmowania właściwych dla Polski decyzji. A pytanie o sens obecności Polski w UE w związku ze stratami finansowymi, społecznymi i kulturowymi będzie kluczowym tematem dyskusji społeczno-politycznej w Polsce – czy to się komuś podoba, czy nie – w drugiej części obecnej dekady. I być może prorocze okażą się moje słowa z 2021 r., że rok 2027 będzie tym czasem, kiedy to pytanie zostanie Polakom postawione wprost" – stwierdził.
twitterCzytaj też:
Polska ma piąty najsłabszy wynik w UE. Raport Komisji EuropejskiejCzytaj też:
System ETS 2. Zalewska: Przedsiębiorstwa będą upadać