Amerykanista, który w wywiadzie dla Krzysztofa Skowrońskiego w Radio WNET komentował amerykańskie cła wzajemne a towary z wielu państw świata, podkreślił, że w istocie jest to rewolucyjna zmiana, ale latami USA i tak nakładały niższe stawki ceł niż same płaciły.
– Przestańmy panikować. To jest biznes, poszczególne strony starają się wygrać to, co mogą, ale jednocześnie fakty są również takie, jakie przekazał prezydent Trump. Przez wiele lat cła naliczane Stanom Zjednoczonym były znacznie wyższe niż to, co naliczały USA krajom na całym świecie – powiedział, przypominając, że polityka celna jest jednym z elementów polityki fiskalnej Trumpa, o której widzieliśmy, że będzie prowadzona.
Reindustrializacja USA
Prokopowicz przypomniał, że polityka taryfowa stanowi element szerszej strategii gospodarczej administracji Trumpa, której celem jest zwiększenie wpływów do budżetu oraz reindustrializacja USA. – Próba przyciągnięcia z powrotem do Stanów Zjednoczonych przynajmniej części tych przedsiębiorstw, które od około roku 2000 przeniosły się do innych krajów. Jak dodał, mowa o około 80 tysięcy amerykańskich przedsiębiorstw, które wyszły z produkcją za granicę.
– Należy pamiętać, że taryfy celne to element polityki fiskalnej państwa, który można zmieniać. Jutro prezydent Trump może je zmienić w górę, w dół, zrezygnować – powiedział profesor.
Politolog zwrócił uwagę, że innym elementem programu gospodarczego Trumpa jest obniżka podatków. To z kolei zrekompensuje wzrosty cen, które wynikną z ceł. Podatek dla firm już został obniżony z 41 proc. do 21 proc., a administracja Trumpa zamierza go obniżyć do 15 procent. Ponadto, plan ekipy Trumpa zakłada olbrzymią obniżkę kosztów funkcjonowania rządu. – To jest niesłychanie ważne – podkreślił, dodając, że taryfy celne należy oceniać, mając na uwadze te trzy wymienione elementy.
Cła Trumpa
Amerykańskie cła zaczną obowiązywać od 9 kwietnia, a wszystkie kraje zaczną płacić minimalną stawkę bazową od 5 kwietnia.
Podstawowa stawka celna na przesyłki towarów do USA wyniesie 10 proc., ale w przypadku wielu państw będzie ona wyższa.
Cła na towary z Chin wyniosą 34 proc., z krajów UE – 20 proc., ze Szwajcarii – 31 proc., z Wielkiej Brytanii – 10 proc., z Izraela – 17 proc. i z Kazachstanu – 27 proc. Najwyższe cła obowiązują dla Wietnamu (46 proc.), Kambodży (49 proc.) i Laosu (48 proc.).
Czytaj też:
Cła już skutkują? Trump miał dostać korzystną dla USA ofertęCzytaj też:
Chiny odpowiadają na cła Trumpa. Mocny cios Pekinu