Aborcjonistki w Sejmie. "Zjednoczona Prawica najbardziej boi się kobiet"

Aborcjonistki w Sejmie. "Zjednoczona Prawica najbardziej boi się kobiet"

Dodano: 
Aborcyjny Dream Team: Natalia Broniarczyk (P), Justyna Wydrzyńska (C) i Kinga Jelińska (L) na korytarzu Sądu Okręgowego w Warszawie.
Aborcyjny Dream Team: Natalia Broniarczyk (P), Justyna Wydrzyńska (C) i Kinga Jelińska (L) na korytarzu Sądu Okręgowego w Warszawie. Źródło: PAP / Paweł Supernak
Moje życie się nie zmienia, od 16 lat wspieram i będę wspierać każdą osobę w aborcji – deklaruje Justyna Wydrzyńska, działaczka Aborcyjnego Dream Teamu.

We wtorek 14 marca, Sąd Okręgowy Warszawa-Praga Południe skazał Justynę Wydrzyńską, aktywistkę Aborcyjnego Dream Teamu, za pomocnictwo w aborcji.

"Winna: udzielenia pomocy Annie, przez przekazanie paczkomatem mizoprostolu, art. 152 par. 2 KK. Uniewinniona za posiadanie leków z zamiarem wprowadzenia do obrotu. Osiem miesięcy ograniczenia wolności przez wykonywanie nieodpłatnej pracy przez 30h/msc. Uzasadnienie wyroku będzie utajnione" – przekazały w mediach społecznościowych aktywistki z Aborcyjnego Dream Teamu.

Zamieszanie w Sejmie

W środę w Sejmie zorganizowano konferencję z udziałem proaborcyjnych działaczek, które deklarowały, że dalej będą (niezgodnie z prawem) pomagać w przerywaniu ciąży.

Konferencja nie odbyła się jednak w zaplanowanym miejscu, ponieważ strażnicy nie przepuścili aktywistek, chociaż kobiety miały przy sobie przepustki.

– Strażnik, który stał tutaj, przy biurze PO, otrzymał telefon, aby nie przepuścić pan na konferencję prasową – relacjonowała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.

– To było chwile po tym jak inny strażnik, po drugiej stronie korytarza skierował nas, z paniami, tą drogą, mówiąc że tą drogą spokojnie do stolików dziennikarskich przejdziemy – tłumaczył dalej posłanka. – W międzyczasie pomiędzy komunikatem jednego strażnika marszałkowskiego a do momentu dojścia przez nas do drugiego strażnika, przyszło polecenie z góry że jednak nie wolno nas przepuścić – dodała Kotula.

– Nie ma możliwości, aby panie skorzystały z przepustek, które otrzymały od tej samej kancelarii sejmu – tłumaczyła druga posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Aborcjonistki mówią o "politycznym procesie"

Posłanki Lewicy i działaczki proaborcyjne zorganizowały więc konferencję w korytarzu, odnosząc się do wtorkowego wyroku wobec Wydrzyńskiej.

– Justyna Wydrzyńska i dziewczyny z Aborcyjnego Dream Teamu, z "Aborcji bez granic", nie zostały dopuszczone do stolików dziennikarskich, gdzie była umówiona konferencja prasowa. Wydaje się, że dzisiaj Zjednoczona Prawica najbardziej boi się kobiet, kobiet odważnych, które pomagają innym kobietom, kobiet z otwarta przyłbicą mówią otwarcie, że niezależnie od tego politycznego wyroku, będą kobietom pomagały – mówiła poseł Kotula.

– Nie mamy wątpliwości, że ten wyrok był polityczny, minister Zbigniew Ziobro i jego prokuratura wydaje się, że chcą dzisiaj pogrozić palcem tym kobiet, które pomagają innym kobietom – dodała polityk.

W trakcie konferencji głos zabrała także sama skazana aktywistka, która zapewniła, że nie przestanie "pomagać" kobietom, w przerywaniu ciąży. – Ja absolutnie nie czuję się winna i nie zgadzam się wyrokiem, który usłyszałam wczoraj – stwierdziła Wydrzyńska.

– Moje życie się nie zmienia, od 16 lat wspieram i będę wspierać każdą osobę w aborcji, która się do nas zgłosi, do mnie personalnie, czy do "Aborcji bez granic" – podkreśliła działaczka.

Czytaj też:
Zmiana płci w sporcie jest sprawiedliwa? Środa: Hormony powodują zanik mięśni
Czytaj też:
Kamiński atakuje Kościół. "Chce ich zmusić policyjną pałką"

twitter
Źródło: X / Lewica
Czytaj także