IPN oskarżył Tadeusza G., Marka K. oraz Wiesława S. o przygotowanie operacji, która mogła zagrozić zdrowiu lub życiu działaczki NSZZ "Solidarność". Annie Walentynowicz, która jesienią 1981 r. przyjechała do Radomia na spotkania z załogami miejscowych fabryk, miał być podany lek o nazwie Furosemid. Akcja się nie udała, bo Walentynowicz wcześniej wyjechała z miasta.
Sąd uzasadniał wyrok uniewinniający esbekków w ten sposób, że nie miał innej możliwości, bo operacja funkcjonariuszy bezpieki nie wyszła poza fazę przygotowań. – Nie zgadzamy się co do istoty z sądowym rozstrzygnięciem. Wystąpiliśmy o pisemne uzasadnienie wyroku, jednak do tej pory nie zostało ono przez sąd sporządzone – powiedział dziennikarzowi GPC prokurator Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
Czytaj też:
Lis wściekły za śledztwo IPN ws. Wałęsy: Ta policja historyczna i do Jezusa może się dobrać