Eurowywłaszczenie
  • Tomasz CukiernikAutor:Tomasz Cukiernik

Eurowywłaszczenie

Dodano: 
Flaga Unii Europejskiej przed siedzibą Europejskiego Banku Centralnego.
Flaga Unii Europejskiej przed siedzibą Europejskiego Banku Centralnego. Źródło: PAP / RONALD WITTEK
Utopijny plan Unii Europejskiej doprowadzi do tego, że spora część Polaków może utracić swoje domy.

Unijny pakiet energetyczno-klimatyczny „3 x 20” miał trzy podstawowe założenia: do 2020 r. Unia Europejska miała redukować o 20 proc. emisję gazów cieplarnianych w stosunku do poziomu emisji z 1990 r., zwiększyć udział zużycia energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii do 20 proc. oraz o 20 proc. zwiększyć efektywność energetyczną. Dla eurokratów to za mało. W grudniu 2020 r. Unia Europejska przyjęła radykalną strategię „Fit for 55”, którą poparł rząd Mateusza Morawieckiego. Zgodnie z nią do 2030 r. emisja dwutlenku węgla ma zostać zredukowana o 55 proc. (zieloni ekstremiści chcieliby, by było to 65 proc.). Aby do tego doszło, już teraz Bruksela zaostrzyła bezpardonową walkę z wysokoemisyjnym przemysłem, niemal każdym rodzajem transportu (lądowym, powietrznym i morskim), rolnictwem oraz budownictwem.

Dyrektywa budynkowa

W połowie marca Parlament Europejski przyjął nowelizację dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD), która jest częścią pakietu „Fit for 55”. Za nowym prawem głosowali m.in. polscy europosłowie: Magdalena Adamowicz, Radosław Sikorski, Sylwia Spurek, Robert Biedroń, Łukasz Kohut, Róża Gräfin von Thun und Hohenstein, Janina Ochojska, Marek Balt, Leszek Miller, Marek Belka i Włodzimierz Cimoszewicz (gdzie podziała się ich lewicowa wrażliwość wobec losu biednych?).

Z kolei w kwietniu Rada Unii Europejskiej przyjęła kluczowe akty prawne „Fit for 55”.

Zgodnie z dyrektywą EPBD wszystkie nowe budynki w Unii Europejskiej mają spełniać standard zeroemisyjności od 2028 r. (nowe budynki będące własnością instytucji publicznych – od 2026 r.). Co to znaczy? „Zeroemisyjność to neutralny ślad węglowy. W teorii jest możliwy do zrealizowania, ale wymaga sporych nakładów finansowych oraz dostępnej i taniej technologii – paneli fotowoltaicznych, pomp ciepła, rekuperacji ciepła z wentylacji pomieszczeń” – tłumaczył w rozmowie z „Forum Polskiej Gospodarki” Marcin Walewski, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Według danych Ministerstwa Rozwoju zgodnie z obowiązującymi normami ok. 160 tys. domów wielorodzinnych i aż 4 mln jednorodzinnych w Polsce wymaga termomodernizacji.

Do 2050 r. wszystkie budynki w Unii Europejskiej mają być zeroemisyjne. Ile będzie nas to kosztowało? W raporcie Konfederacji Lewiatan „Efektywność energetyczna budynków – szanse i wyzwania dla polskich firm” czytamy, że „dostosowanie budynków do standardu bezemisyjnego wymagać będzie przeprowadzenia ok. 7,5 mln termomodernizacji, wymiany ok. 6,9 mln źródeł ciepła na urządzenia i instalacje bezemisyjne, takie jak pompy ciepła czy elektryczne grzejniki i maty grzewcze. Realizacja tych inwestycji pochłonie 1,54 bln zł do 2050 r”.. To ok. połowy rocznego PKB Polski, które to pieniądze trzeba de facto zmarnować, bo naprawdę nie potrzebujemy tych wydatków.

Zgodnie z dyrektywą najgorsza klasa G (w skali od A do G) będzie dotyczyła 15 proc. budynków o najgorszej charakterystyce w zasobach państwa członkowskiego. Do 2030 r. Polska ma wytypować 15 proc. najbardziej emisyjnych już istniejących budynków, które mają być wyremontowane, aby stały się mniej emisyjne.

Artykuł został opublikowany w 19/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także