Polska weszła do Prokuratury Europejskiej (EPPO) po zakończeniu procedury związanej z mianowaniem przedstawicieli obu krajów w centrali EPPO w Luksemburgu. Minister Adam Bodnar przypomniał, że wniosek o przystąpienie polskiej prokuratury do Prokuratury Europejskiej wysłał pierwszego dnia sprawowania urzędu. – Ta decyzja ma ogromne znaczenie. To symbol pogłębiania naszej integracji europejskiej i lojalności wobec instytucji europejskich a także ważny krok na drodze do odbudowy praworządności w Polsce – mówił 13 grudnia Adam Bodnar.
Prokuratura Europejska (EPPO), z siedzibą w Luksemburgu, to niezależny organ UE odpowiedzialny za prowadzenie dochodzeń, ściganie i doprowadzanie przed sąd sprawców przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii. Chodzi m.in. o zwalczanie korupcji, prania brudnych pieniędzy, transgranicznych oszustw VAT powyżej 10 milionów euro. Prokuratura Europejska ściśle współpracuje z krajowymi organami ścigania oraz np. Eurojustem i Europolem. Prowadzi czynności prokuratorskie i wykonuje funkcje prokuratora we właściwych sądach państw członkowskich.
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz skomentowali m.in. oficjalne dołączenie Polski do Prokuratury Europejskiej. – Dużo rozmawiamy o tym, jakby Polska wyglądała, gdyby była suwerenna, ale mam wrażenie, że po tych rządach obecnych, które radykalizują błędy poprzedniej, okaże się zaraz, że niepotrzebnie się troszczymy sprawami polskimi, bo wszystko zostało rozstrzygnięte za nas. Niedawno przeczytałem, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował, że w Polsce będzie działać 24 europejskich prokuratorów. Będą działać na własną rękę i nie będę musieli mieć żadnej zgody – wskazywał Paweł Lisicki.
Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że mamy do czynienia z taką sytuacją "chyba pierwszy raz od 1956 roku". – Nawet Sowieci formalnie o to dbali. Wracamy do sytuacji, której nie było od ponad pół wieku, a więc, że na terenie Polski istnieje jakaś struktura, podległa strukturze ponadnarodowej, do której teoretycznie należymy. Stoi za tym pewna teza, którą można obronić, a więc, że wielkie przepływy finansowe są na takim poziomie, że prokuratury krajowe nie są w stanie sobie poradzić. W tle mamy jeszcze argument dot. korupcji, którego za bardzo się nie podnosi – mówił.
– Cała nasza dyskusja pokazała, że główny problem polega na tym, że funkcjonowanie UE jest niezdefiniowane. Instytucje europejskie rozpychają się w taki sposób, że nawet jeśli jest coś określone i zapisane, to interpretują to tak, że może to oznaczać wszystko – dodawał Paweł Lisicki.
Zwiastun 356. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dla Subskrybentów.