Ostatni sprawiedliwy kontra system. Moda na takie filmy trwa od półwiecza i nic nie wskazuje, by miała kiedyś minąć.
W PRL zarządzający kinematografią latami zwlekali ze sprowadzaniem hollywoodzkich przebojów, ale import filmów demaskujących moralną nicość Ameryki kwitł w najlepsze. Nikomu nie przyszło do głowy, że widzowie pod wrażeniem fabuł rodem ze zgniłego Zachodu mogą się zainteresować stanem socjalistycznej praworządności.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
