Incydent z dronem w polskiej przestrzeni powietrznej. Jest oświadczenie PAŻP

Incydent z dronem w polskiej przestrzeni powietrznej. Jest oświadczenie PAŻP

Dodano: 
Lotnisko Chopina w Warszawie, zdjęcie ilustracyjne
Lotnisko Chopina w Warszawie, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Wikimedia Commons
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) wydała oświadczenie w związku z incydentem z dronem w polskiej przestrzeni powietrznej.

W sobotę około 40 kilometrów od Portu Lotniczego im. Fryderyka Chopina w Warszawie piloci samolotu Polskich Linii Lotniczych (PLL) LOT zauważyli bezzałogową maszynę. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej poinformowała, że uruchomiła odpowiednie procedury w związku z incydentem.

"Potwierdzamy zdarzenie, które miało miejsce poza terenem Lotniska Chopina (około 40 kilometrów od Lotniska Chopina, poza jego terytorium). Piloci samolotu LOT zgłosili obecność drona w przestrzeni powietrznej. PAŻP od razu uruchomiła odpowiednie procedury, zgłaszając zdarzenie do organów ścigania. Agencja zgłosi także zdarzenie do PKBWL (Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych) oraz ULC (Urząd Lotnictwa Cywilnego). PAŻP oraz PPL ściśle współpracują w ramach przeciwdziałania podobnego rodzaju incydentom" – czytamy we wspólnym oświadczeniu PAŻP, PPL oraz LOT, udostępnionym na stronie pansa.pl.

Kolejny niebezpieczny incydent

Wirtualna Polska przypomniała, że to kolejny tego typu incydent w Polsce w ostatnim czasie. W połowie maja przed podchodzącym do lądowania na Lotnisku Chopina w Warszawie samolotem LOT-u z Poznania pojawił się dron, który przeleciał około 30 metrów nad maszyną. Kilka dni później dron typu quadrocopter minął o około 50 metrów samolot linii Wizz Air, który leciał z Eindhoven do Pyrzowic. Urządzenie zostało zauważone w Myszkowie, około 20 kilometrów w linii prostej od Katowice Airport.

W obu przypadkach piloci samolotów wylądowali bezpiecznie. Co ważne, drony nie były widoczne na radarach, kontrolerzy nie wykryli ich także w trakcie obserwacji. – To wyjątkowo niebezpieczna sytuacja. W Warszawie nie wyglądało to na drona. To był duży model, sterowany radiem, który nie potrzebuje żadnych zgód czy uprawnień. Wygląda na to, że ktoś zrobił model szybowca, zdalnie sterowany, pilotowany przez nieodpowiedzialnego człowieka w rejonie lotniska. Latał na tak niskiej wysokości, że radar go nie zauważył – powiedział w rozmowie z portalem wp.pl ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński.

Czytaj też:
Kolejny obiekt upadł na terytorium Polski. Wojsko wydało oświadczenie

Źródło: Wirtualna Polska / pansa.pl
Czytaj także