Ta książka to arcydzieło, pomieszanie gatunków, żonglerka konwencjami i bardzo gorzka ocena fragmentu naszej rzeczywistości – przekonuje Sławomir Jastrzębowski. Z redaktorem naczelnym „Super Expressu”, autorem książki „Toksyna” rozmawia Agnieszka Niewińska.
Agnieszka Niewińska: Za chwilę do księgarń trafi pana debiut literacki – „Toksyna”. Sam pan mówi, że to książka obrzydliwa. Zastanawiam się, po co pan ją napisał. To żart ze współczesnych literatów, czytelników, rynku książki?
Sławomir Jastrzębowski: W warstwie językowej książka jest intencjonalnie wstrętna, obrzydliwa, nie do zaakceptowania, podobnie jak świat, który opisuje. Jest to jednak książka głęboko moralna, to egzystencjalny poemat o rozpaczy. Nieprzypadkowo we wstępie przywołuję „Skowyt” Ginsberga.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.