Nie ma nic bardziej "Mrożkowego" niż "Tango", pewnie dlatego, że sztuka ta na wiek wieków utkwiła w kanonie edukacyjnym, jest wtłaczana do głów. "Tango" ciągle gdzieś ktoś w teatrze robi, zapewne z myślą o maturzystach. Nie zdradzam tu wielkiej tajemnicy: teatry potrzebują maturalnego kanonu, z powodów frekwencyjnych. Jednak grywanie lektur w dużych ilościach, szczególnie w godzinach przedpołudniowych, zagraża obezwładnieniem najostrzejszej nawet literatury. Sprzyja uładzonej, jednokierunkowej (albo wręcz żadnej) interpretacji, stępianiu kantów i nieoczywistości, przenosi dzieło i pisarza w dziedzinę stereotypu, odbiera mu sensy poprzez wielokrotne, mechaniczne powtarzanie.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.