Lęki Kuczoka
"Sportowcy manifestujący wiarę podczas transmitowanych zawodów obrażają moje uczucia ateistyczne" – stwierdził Kuczok. Dziennikarz wyraził zaniepokojenie pobożnością Dawida Kubackiego. "Dalibóg, w żadną pracę z psychologiem nie uwierzę, dopóki to nerwowe „Wymię ojca…” będzie poprzedzało każdy dojazd do progu. Wygląda na to, że w przypadku skoczka z Nowego Targu wiara w Boga jest silniejsza od wiary w siebie" – ocenił w "Wyborczej".
"Choć mniej mnie drażnią tacy, którzy po odniesionym sukcesie dziękują Bogu, niż ci, którzy wzywają go na pomoc przed startem" – czytamy w felietonie.
Czytaj też:
"Wymię Ojca". Kuczok z "Wyborczej" atakuje pobożność polskich skoczków
Kubacki: Znak krzyża daje mi dodatkowe wsparcie na skoczni
Co na to Dawid Kubacki? Sportowiec podkreśla, że wiary się nie wstydzi, a wykonywanie znaku krzyża przed skokiem jest dla niego bardzo istotne. – Wiara w moim życiu jest bardzo ważna. Żegnam się przed skokiem, bo to jest symbol wiary, z którym się identyfikuję – powiedział skoczek w rozmowie z Onet Sport.
– Wydaje mi się, że ten znak krzyża pomaga mi być lepszym zawodnikiem. Dzięki temu czuję, że mam na skoczni dodatkowe wsparcie. Tak, jakbym miał przy sobie psychologa. Dzięki temu ze spokojem podchodzę do pewnych rzeczy, mając świadomość, że ma się wsparcie z góry. Dlatego jest to może trochę taki środek psychologiczny. U mnie to się sprawdza. Identyfikuję się z tym i nie jest to dla mnie wstydliwy temat. Nie uważam, żebym musiał się ograniczać albo tłumaczyć, dlaczego to robię – wskazał Kubacki.