Nieistniejący lek dla psów. Posłowie dali się nabrać i zgłosili absurdalną interpelację

Nieistniejący lek dla psów. Posłowie dali się nabrać i zgłosili absurdalną interpelację

Dodano: 
Shiba-inu, zdjęcie ilustracyjne
Shiba-inu, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pexels
Wskutek prowokacji dziennikarskiej kilkunastu posłów Polski 2050 złożyło interpelację dot. sprowadzenia z Ukrainy nieistniejącego leku dla psów.

Jak opisuje "Dziennik Gazeta Prawna", na początku lutego 16 parlamentarzystów Polski 2050 Szymona Hołowni podpisało się "w ciemno" pod interpelacją w obronie psów rasy shiba-inu. Politycy nie otrzymali pisma, a mimo to znaleźli się wśród zgłaszających. Wśród nich są m.in. wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski oraz wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa Paweł Śliż.

Interpelację zgłosiła poseł Polski 2050 Maja Nowak.

Tak "pieski weszły do Sejmu". Kompromitacja posłów Polski 2050

Autorzy interpelacji przekonują, że część czworonogów tej rasy cierpi na "jedną z odmian zaćmy, której nie da się wyleczyć standardowymi lekami stosowanymi w weterynarii". Wskazano także, że w Polsce nie da się kupić leku viskyrem, który można kupić w innych europejskich i azjatyckich krajach, w tym na Ukrainie. Autorzy interpelacji stwierdzili, że właściciele psów chorych na zaćmę "udawali się w podróż do Lwowa i innych przygranicznych miast, aby przywieźć do Polski lek dla swoich psów". "Niestety przez fakt, że Ukraina nadal nie jest członkiem UE, wwóz leków na teren Polski jest mocno utrudniony – dopuszcza się jedynie pięć najmniejszych opakowań" – napisali.

Posłowie domagają się od ministra rolnictwa i rozwoju wsi Czesława Siekierskiego przedstawienia informacji, czy resort zamierza uruchomić procedurę wpisania leku viskyrem na listę wyrobów weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce. Proszą też o wyjaśnienia, z jakich powodów zostało wstrzymane postępowanie dotyczące wpisania leku viskyrem na listę leków dopuszczonych do obrotu w Polsce w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.

Dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej" poinformowali, że opisany w interpelacji poselskiej problem nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. "Wystarczą e-mail, fałszywy fanpage w mediach społecznościowych i wymyślona historyjka, by posłowie zgłosili interpelację" – czytamy.

twitter

Kobosko o prowokacji dziennikarskiej: Zawiodła czujność

Na antenie Polsat News do sprawy odniósł się wiceszef Polski 2050. – Zawiodła czujność. Ten aspekt jest do poprawienia, szczególnie, że pierwszy raz mamy klub parlamentarny. (…) Natomiast sprawa jest wydumana. Znam instytucję prowokacji dziennikarskiej, wiele lat byłem dziennikarzem. Uważam, że prowokacja dziennikarska jest cennym narzędziem wtedy, kiedy służy jakiejś sprawie, czyni jakieś dobro społeczne. Tutaj było duże zaangażowanie posłów, aparatu poselskiego, żeby zająć się sprawą w dobrej wierze – powiedział Michał Kobosko.

– Tak, oni nie powinni tak postąpić, natomiast cała sprawa jest wydumana. Mam wątpliwości co do jakości tej prowokacji dziennikarskiej – podkreślił.

Czytaj też:
"PSL i Polska 2050 są hamulcowymi". Czarzasty o projektach Lewicy
Czytaj też:
Oszustwo wyborcze? "Do PKW zgłosiła się jeszcze jedna Trzecia Droga"

Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / X / Polsat News
Czytaj także