Kaczyński odcina się od Szmydta. "Nie miałem z tym nic wspólnego"

Kaczyński odcina się od Szmydta. "Nie miałem z tym nic wspólnego"

Dodano: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na sali obrad Sejmu
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na sali obrad Sejmu Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Jasnowidzenie nie jest dane ani Zbigniewowi Ziobrze, ani skądinąd mnie, chociaż nie miałem z tym nic wspólnego – powiedział o sprawie Tomasza Szmydta Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". W poniedziałek na konferencji prasowej w Mińsku przekonywał, że musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie.

Szmydt opublikował na swoim profilu w serwisie X pismo skierowane do prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i do wiadomości prezydenta RP oraz Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie zrzeczenia się funkcji sędziego. Napisał, że to wyraz "protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej".

Szmydta uciekł na Białoruś. Kaczyński wskazał odpowiedzialnych

Prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do sprawy Tomasza Szmydta w środę na korytarzu w Sejmie. Pytany przez dziennikarzy, kto odpowiada za to, że "taka osoba w ogóle była blisko reformy wymiaru sprawiedliwości", Kaczyński stwierdził, że "odpowiadają za to ci wszyscy, którzy się na początku lat 90. opowiadali przeciwko radykalnej rewolucji".

Na uwagę, że "Szmydt był sędzią awansowanym przez Zbigniewa Ziobrę", i że "ktoś jednak wpuścił tego człowieka do KRS", prezes PiS odpowiedział, że "on później był gdzie indziej wpuszczany i wiadomo, po której stronie walczył". – A poza tym niestety, ale jasnowidzenie nie jest dane ani ministrowi Ziobrze, ani skądinąd mnie, chociaż nie miałem z tym nic wspólnego – oświadczył.

Kaczyński argumentował, że "trzeba było na przykład zbudować całkowicie nowe służby specjalne, a tego nie zrobiono".

Prokuratura i ABW sprawdzają, czy sędzia był szpiegiem. Tusk zwołuje posiedzenie służb

Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo z paragrafu o szpiegostwo, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontrolę, do jakich ściśle tajnych informacji Szmydt miał dostęp jako sędzia. Wydział II, w którym pracował od ponad pięciu lat, zajmuje się sprawami funkcjonariuszy służb mundurowych i wojskowych oraz skargami na decyzje szefa ABW o odmowie wydania poświadczenia bezpieczeństwa, a więc dostępu do materiałów niejawnych.

Premier Donald Tusk zwołał na środę posiedzenie Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, którego tematem będą "domniemane wpływy rosyjskie i białoruskie w polskim aparacie władzy w poprzednich latach".

Czytaj też:
"Ucieczka na Białoruś to tylko przykrywka". Nowe fakty ws. sędziego Szmydta

Opracował: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także