Bartosiak domaga się wyłączenia ekspertów PAN. "Zostałem przesłuchany"

Bartosiak domaga się wyłączenia ekspertów PAN. "Zostałem przesłuchany"

Dodano: 
Publicysta, prawnik, ekspert Strategy&Future dr Jacek Bartosiak
Publicysta, prawnik, ekspert Strategy&Future dr Jacek Bartosiak Źródło:PAP / Albert Zawada
Coraz bliżej rozstrzygnięcia w sprawie doktoratu znanego eksperta ds. geopolityki Jacka Bartosiaka. Publicysta złożył wniosek o wyłączenie z postępowania ekspertów powołanych przez PAN do oceny jego rozprawy. Z naszych informacji wynika, że w poniedziałek doszło do przesłuchania Bartosiaka w Polskiej Akademii Nauk. Już za kilka dni odbędzie się ostatnie przed wakacjami posiedzenie Rady Naukowej ISP PAN, na którym może zapaść decyzja w sprawie doktoratu.

Wiele wskazuje na to, że postępowanie dotyczące Jacka Bartosiaka prowadzone przez Polską Akademię Nauk zmierza do końca. Jak się dowiedział serwis DoRzeczy.pl, komisja PAN w poniedziałek wysłuchała wyjaśnień publicysty. – Dyskusja była merytoryczna. Zapytano mnie między innymi, dlaczego, powołując się na prace innych autorów, robiłem przypisy a nie stosowałem cytatów. Wyjaśniłem, że zgodnie z art. 34 ustawy o prawie autorskim należy wskazać twórcę i źródło. Przepis nie nakazuje stosowania cudzysłowu. W mojej rozprawie nie ma ani jednego przywołania czyjegoś tekstu bez wymieniania jego twórcy i źródła a w sumie jest tam aż 1413 przypisów. Jestem przekonany, że dla komisji to bardzo istotna informacja – mówi nam Jacek Bartosiak. Potwierdza też, że złożył wniosek o wyłączenie dwóch ekspertów powołanych przez komisję PAN. Komisja ma ocenić, czy Bartosiak dopuścił się plagiatu.

O kontrowersjach dotyczących ekspertów powołanych przez PAN do oceny rozprawy Bartosiaka pisała niedawno Wirtualna Polska. Po jej tekście postępowaniem Polskiej Akademii Nauk zainteresował się też poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, który skierował w tej sprawie interpelację do premiera Donalda Tuska. "Artykuł na portalu Wirtualna Polska wskazuje na poważne zastrzeżenia co do niezależności członków komisji rozpatrującej sprawę doktoratu Jacka Bartosiaka. Czy Pan Premier zamierza podjąć działania w celu zapewnienia zgodności procedur nadania stopnia doktora w ISP PAN z przepisami prawa? Jakie kroki zostaną podjęte, aby zagwarantować bezstronność postępowania? Czy przeprowadzone zostanie postępowanie wyjaśniające?" – napisał kilka dni temu Tumanowicz w serwisie X.

"Ekspert ma status biegłego. Musi być nieskazitelny"

Dlaczego postępowanie PAN wzbudziło tyle kontrowersji? Z akt postępowania opisywanych przez WP wynika, że do rozstrzygnięcia sporu wokół rozprawy Bartosiaka Akademia świadomie wyznaczyła dwóch naukowców, którzy wcześniej publicznie krytykowali publicystę: dr. hab. Tomasza Kamińskiego z Uniwersytetu Łódzkiego i dr. hab. Łukasza Fyderka z UJ. Zostali oni powołani na ekspertów, mimo że na Radzie Naukowej Instytutu Studiów Politycznych PAN padały głosy, że wcześniej obaj publicznie krytykowali Bartosiaka.

„Dokonywał plagiatu w swojej pracy doktorskiej”, „Sprawa plagiatu jest przesądzona”, „Odbiorą mu stopień doktora. W oczach niektórych osób jest też skompromitowany”, „To nie jest przykład Dyzmy. To utalentowany facet, który umiejętnie formatuje głowy wielu ludzi swoimi przemyśleniami, a przy tym wie gdzie stoją konfitury” – to przykłady wpisów w serwisie X dr hab. Kamińskiego poświęconych Bartosiakowi. Z kolei dr hab. Fyderek nazywał twórczość Bartosiaka „gawędą”, która „nie tylko »śmieszy, tumani, przestrasza«”, ale jest też „pełna uproszczeń, wzajemnych sprzeczności i przemilczeń fałszujących obraz polityki międzynarodowej”.

Według dr. Maksymiliana Cherki z UW, specjalisty od prawa administracyjnego cytowanego przez WP, obaj eksperci powinni zostać wyłączeni a ich opinie nie mogą być brane pod uwagę. – Mają status biegłych (…) Sytuacja, gdy powołani eksperci wypowiadali się krytycznie o dr. Bartosiaku i przesądzali, że doszło do plagiatu przed dokładnym, wszechstronnym i rzetelnym zbadaniem sprawy, budzi zatem uzasadnione wątpliwości z punktu widzenia dochowania ww. standardów bezstronności i „nieskazitelności” w toczącym się postępowaniu (…). Nie powinno zatem dochodzić do sytuacji, w której na biegłych oceniających rozprawę doktorską powoływane są osoby, które w przeszłości uzewnętrzniały swe negatywne opinie o autorze tej pracy doktorskiej – mówił dr Cherka w komentarzu udzielonym Wirtualnej Polsce.

Wniosek Bartosiaka o wyłączenie obu ekspertów najwyraźniej nie zrobił wrażenia na dr. hab. Kamińskim, który jeszcze w poniedziałek ponownie zabierał głos na platformie X w sprawie twórczości „naczelnego geopolityka III RP”. – To niedopuszczalne. Zarówno on, jak i dr hab. Fyderek powinni do rozstrzygnięcia zachowywać pełną neutralność i obiektywizm – twierdzi Bartosiak.

I dodaje, że dr hab. Łukasz Fyderek uczestniczył w poniedziałkowym przesłuchaniu w PAN. – Nie uprzedzano mnie, w jakiej roli będzie on uczestniczył w posiedzeniu. Poprosiłem o zaznaczenie tego w protokole – zaznacza publicysta w rozmowie z nami.

Decyzja Rady Naukowej ISP PAN lada dzień?

Z ustaleń naszego portalu wynika, że w najbliższy piątek 14 czerwca odbędzie się ostatnia przed wakacjami Rada Naukowa ISP PAN. A to na niej może zapaść decyzja, czy Bartosiak dopuścił się plagiatu czy nie. – Chciałem wypowiedzieć się przed Radą Naukową, ale mój wniosek nie został uwzględniony. Oczekuję, że komisja przekaże członkom Rady wszystkie złożone przeze mnie dokumenty. Nie wyobrażam sobie, by Rada podejmowała decyzję w oparciu o niepełny materiał. Członkowie Rady musza się zapoznać z pełną argumentacją: uzasadnieniem wniosku o wyłączenie ekspertów powołanych przez komisję, moją odpowiedzią na analizę dr. Piegzika, egzegezą doktoratu odnoszącą się do wszystkich zarzutów, złożonymi przeze mnie opiniami ekspertów, wnioskami o przesłuchanie mojego promotora i recenzentów – wymienia Bartosiak w rozmowie z DoRzeczy.pl.

O co chodzi? Postępowanie w sprawie doktoratu Bartosiaka zostało wszczęte po doniesieniu dr. Michała Piegzika, który oskarżył publicystę o kopiowanie fragmentów tekstu bez wskazania źródła, błędne przypisy, powoływanie się na "prywatne rozmowy w Waszyngtonie", przywłaszczenie tabel i grafik. Bartosiak w odpowiedzi przedstawił opinię swojego promotora i sinologa prof. dra hab. Bogdana Góralczyka, który stwierdził, że kwestionowana praca jest „niezwykle solidna, oparta na bardzo bogatym materiale źródłowym". Jak pisała WP, do tego dołączył trzy kolejne opinie autorstwa politologa prof. dr. hab. Tomasza Grosse, specjalisty od prawa autorskiego dr. Damiana Flisaka i eksperta w dziedzinie prawa oświatowego dr. Łukasza Kierznowskiego. Wynika z nich, że Bartosiak postawił sobie klarowne i oryginalne cele badawcze, wykazał wysokie umiejętności analityczne, przywołał bogatą literaturę i samodzielnie formułował wnioski. Choć dopuścił się niedociągnięć metodologicznych i niestarannie operował przypisami, to w jego rozprawie nie doszukano się ani jednego fragmentu cudzego utworu, którego autor nie zostałby przywołany. Dlatego – jak podkreślono – sprawa powinna zakończyć się odmową odebrania tytułu naukowego.

Z informacji podanych przez Wirtualną Polskę wynika, że eksperci powołani przez komisję PAN dr hab. Kamiński i dr hab. Fyderek w swoich opiniach uznali jednak, że tytuł doktora Bartosiakowi się nie należy. Co ciekawe, w przeciwieństwie do dr. Piegzika, nie napisali wprost, że publicysta dopuścił się plagiatu, ale stwierdzili, że praca nie spełnia ustawowych wymogów rozprawy doktorskiej, zawarte w niej przemyślenia "mają charakter wiedzy potocznej", a sam autor nie postawił sobie jasnego celu badawczego.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także