DoRzeczy.pl: Mamy do czynienia z kolejną próbą zniesienia wolnych niedziel. Jak pan to ocenia?
Alfred Bujara: Lobbing międzynarodowych korporacji nie zwalnia. Oni zawsze byli przeciwni i teraz też działają. To atak i cios w stronę polskich pracowników, ale również w stronę polskiej gospodarki i polskich przedsiębiorców, zrzeszających polskie sklepy. Po wczorajszej dyskusji w Sejmie widzę, że żadne argumenty nie przekonują. Pani poseł Jachira powiedziała, że musi mieć czas w niedzielę na zakupy. A to, że jest obrończynią kobiet, a kobiety w większości będą przymuszane do pracy? Tego nie bierze pod uwagę.
Wiele wskazuje na to, że Lewica będzie przeciwna tym zmianom.
Tak, Lewica będzie przeciwko. Wczoraj rozmawialiśmy o tym z nimi. Cieszy nas, że poprą pracowników i staną po stronie kobiet.
Ostatnie badania pokazują, że większość Polaków popiera wolne niedziele. Cieszy to „Solidarność”?
Tak. Badania od dłuższego czasu to pokazują. Mieliśmy również własne badania i wiemy, że 2/3 Polaków nas popiera. Wspiera nas również większość młodzieży. W ubiegłym roku Fundacja Adenauera zleciła badania, z których wynika, że 78 proc. młodych ludzi nie chce otwarcia sklepów w niedziele. Istotne jest to, że to, co zaproponował Ryszard Petru, to wielka ściana. Zgodnie z zapisami projektu ustawy posłów Polski 2050, przywrócone miałyby zostać dwie handlowe niedziele w każdym miesiącu. Za niedziele spędzone w pracy politycy obiecują „podwójne wynagrodzenie”. W polskim prawie nie ma czegoś takiego, żeby pracownik otrzymał dwukrotność wynagrodzenia. Ani w kodeksie pracy, ani w projekcie ustawy nie ma definicji „podwójnego wynagrodzenia”. Ludzie będą pracowali za takie same pieniądze, co teraz, a zabierze się im połowę niedziel. W tej ustawie został skreślony art. 151. kodeksu pracy, w którym pracodawcy miałby możliwość, a teraz nie będzie miał takiej możliwości, wypłacenia pracownikowi nadgodzin w niedzielę. Poza tym, w tej ustawie wszystkie dopuszczenia do handlu są wyłączone, tak więc dzieli się pracowników na tych, którzy będą pracowali na dotychczasowych warunkach i na tych, którzy będą mieli dwie niedziele. Pracownicy zdają sobie sprawę, że nie uzyskają nic za te niedziele. Niepokojące jest również to, jak nas potraktowano w Sejmie.
Jak?
Nie pozwolono nam oklaskiwać, nie pozwolono pokazać flagi „Solidarności”, gdy pozdrawiali nas posłowie. Nie mogliśmy usiąść na dole. To smutne. Tak jakby wracała komuna, a przecież prezentowano na galerii różne napisy, transparenty i nikt nie reagował.
Czytaj też:
Wójcik: Polityka Tuska oznacza biedęCzytaj też:
Kaleta: Koalicjanci mają za zadanie tylko żyrować rząd Tuska