Szefowa Wód Polskich nie wie, dlaczego zalało Nysę

Szefowa Wód Polskich nie wie, dlaczego zalało Nysę

Dodano: 
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska (P) podczas narady ogólnopolskiego sztabu kryzysowego we Wrocławiu
Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska (P) podczas narady ogólnopolskiego sztabu kryzysowego we Wrocławiu Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Szefowa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie nie zna odpowiedzi na pytanie o przyczyny zalania przez powódź Nysy.

Rząd Donalda Tuska wprowadził stan klęski żywiołowej na obszarze części województwa dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego. Szczególnie ucierpiały takie miasta jak Kłodzko, Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Głuchołazy, Prudnik, Nysa, Bystrzyca Kłodzka, Szprotawa czy Lewin Brzeski. Ten ostatni został zalany w 90 proc. Wiele wsi przy wylewających rzekach zostało w mniejszym lub większym stopniu uszkodzonych.

Brak odpowiedzi na najważniejsze pytanie

Podczas obrad sejmowej komisji, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska była pytana, dlaczego doszło do zalania Nysy. – To, co wynika z planów zarządzania ryzykiem powodziowym i map ryzyka powodziowego, jak również z pozwolenia wodnoprawnego wydanego dla zbiornika Nysy: maksymalny, dopuszczalny zrzut, kiedy woda powinna się utrzymać w korycie wynosi 1400 m sześc. na sekundę, a najwyższy zrzut, jaki był, to było 1000 m sześc. na sekundę – podkreśliła podczas posiedzenia komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Kopczyńska.

Na pytanie, dlaczego w Nysie stało się to, co się stało, nie jestem w stanie dziś udzielić odpowiedzi. To będzie wymagało ekspertyzy, ponieważ z wszelkiej dokumentacji, jaką posiadamy, wynika, że tam nie powinno do niczego dojść – przyznała.

– Czy nawet pomimo zerwania tamy w Stroniu Śląskim? – dopytywał wicemarszałek Sejmu, poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Tak – odpowiedziała prezes Wód Polskich. Zastrzegła, że należy to jeszcze zbadać, stąd nie chciałaby ferować żadnych wyroków.

"Trzeba zbadać, skąd pojawiła się woda"

– Mogła się np. pojawić woda opadowa z miasta – potworne opady. To wymaga ekspertyz hydrologa, skąd jeszcze pojawiła się woda i co sprawiło, że koryto nie mogło utrzymać tej ilości wody, którą powinno utrzymać, co wynika ze wszystkich modeli, którymi dysponujemy dla tego zbiornika retencyjnego – wyjaśniała Kopczyńska w parlamencie. Dodała, że analiza obejmuje też stan wałów przeciwpowodziowych, które według planów powinny być przygotowane na przyjęcie takiego poziomu wody.

– One też były przygotowane na przyjęcie takiej wody i utrzymanie jej w korycie. To wszystko jest ze sobą zsynchronizowane; nie ma możliwości, żeby zrobić wały, które nie odpowiadają instrukcji gospodarowania dla obiektu. To są dokumenty wzajemnie powiązane – zaznaczyła.

Czytaj też:
"Niemiła niespodzianka" dla poszkodowanych w powodzi. Zapłacą podatek
Czytaj też:
W województwie opolskim skończyły się pieniądze na walkę ze skutkami powodzi

Źródło: Sejm / RMF FM
Czytaj także