Małżeństwo Jaroszewiczów zostało zamordowane w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w ich willi w warszawskim Aninie. Były premier przed śmiercią był torturowany, a następnie zabójcy zacisnęli na szyi rzemienną pętlę. Z kolei jego żona, Alicja Solska–Jaroszewicz, zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości.
Powrót do tajemniczej zbrodni po latach
W kwietniu 1994 roku zatrzymano czterech podejrzanych o dokonanie tej zbrodni. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił ich z braku dowodów. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sprawa nie została jednak zamknięta. W 2017 r. podjęto kolejne śledztwo, a przełomem miały być wyjaśnienia Dariusza S. z lutego 2018 r. Mężczyzna przyznał się w ramach innego śledztwa do udziału w zbrodni i wskazał na swoich byłych kolegów z grupy – Roberta S. i Marcina B. Ten drugi też przyznał się do obecności na miejscu zdarzenia.
Prokuratura mówiła o przełomie w sprawie. – To nie jest pudło, jak było kiedyś, to jest trafienie, jesteśmy co do tego przekonani, choć oczywiście ostatecznie tę sprawę będzie rozstrzygał sąd – powiedział w marcu 2018 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Sędzia: Błędy i niekonsekwencje prokuratury
Ostatecznie rozprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczęła się latem 2020 r. Prokurator żądał łącznej kary dożywocia dla Roberta S. oraz 7 i 5,5 lat więzienia dla Dariusza S. oraz Marcina B. Natomiast obrońcy trójki oskarżonych wnioskowali w swoich mowach o ich uniewinnienie.
Na ławie oskarżonych zasiedli: główny oskarżony Robert S., a także dwa oskarżeni o współudział – Dariusz S. oraz Marcin B. Cała trójka została uniewinniona.
– Błędy i niekonsekwencje prokuratury w postępowaniu przygotowawczym doprowadziły do takiego wyroku – powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Stanisław Zdun.
Czytaj też:
"Czarna księga cenzury PRL". Książka, która wywołała trzęsienie ziemiCzytaj też:
Zabójstwo Jaroszewiczów. Jest akt oskarżenia