Chimera dla księcia

Chimera dla księcia

Dodano: 
Giorgio Vasari - "Ogród Getsemani"
Giorgio Vasari - "Ogród Getsemani" Źródło: Wikipedia / domena publiczna
Niedawno w Toskanii dobiegły końca obchody 450. rocznicy śmierci artysty, który zdobył nieśmiertelną sławę, pisząc o innych artystach

Giorgio Vasari miał tyle pracy, że musiały mu wystarczyć trzy godziny snu dziennie. W jego czasach wypadało być człowiekiem wszechstronnym. Architekt, malarz, designer, historyk, okazjonalny poeta, luminarz, pedagog, doradca władców i papieży. Rodacy nigdy o nim nie zapomnieli, natomiast cudzoziemcy poddali go przesadnej krytyce. Należał bowiem do pokolenia, któremu post factum zarzucono grzech śmiertelny: odejście od ideałów renesansu i skierowanie kultury europejskiej w stronę ślepego zaułka manieryzmu.

Poniekąd sam się przyczynił do tej anatemy, lansując opinię, że sztuki plastyczne osiągnęły szczyt za sprawą Leonarda, Rafaela, Tycjana i Michała Anioła, więc po ich śmierci musi nastąpić kryzys. Potomni tę myśl podchwycili. Artystów czynnych w drugiej połowie XVI w., nawet jeśli za życia cieszyli się uznaniem, uznano za żałosnych ambicjonerów, którzy w pogoni za fałszywie pojętą oryginalnością porzucili szlachetny umiar odrodzenia. Zaburzone proporcje i perspektywa? Eksperymenty ze światłem i kolorem? Apage, satanas! Vasari, używający słowa "maniera" jako określenia stylu charakterystycznego dla danego twórcy, nie mógł przewidzieć, że powróci ono bumerangiem jako synonim nadmiernego wyrafinowania czy wręcz złego gustu.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Wiesław Chełminiak
Czytaj także