„Wyborcza” chce ratować Kościół. Kapłaństwem kobiet i edukacją seksualną w zakonach

„Wyborcza” chce ratować Kościół. Kapłaństwem kobiet i edukacją seksualną w zakonach

Dodano: 
Polscy biskupi
Polscy biskupi Źródło: Episkopat.pl
Likwidacja celibatu, kapłaństwo kobiet (a więc wycięcie części Starego i  Nowego Testamentu), edukacja seksualna w seminariach i klasztorach – zdaniem publicystki „Gazety Wyborczej” to sposób na uratowanie „masy upadłościowej”, jaką jej zdaniem stał się Kościół katolicki.

Autorka tekstu, Aleksandra Klich piętnuje – jak najbardziej słusznie – afery seksualne w Kościele, będące faktycznie chyba największym kryzysem w katolicyzmie od czasów renesansu.

Jednak przy okazji w swym artykule zamieszcza propozycje wyjścia z kryzysu. Pisząc, że przeprosiny i żarty papieża Franciszka nie wystarczą (tu akurat pełna zgoda). Propozycje jednak są nieco osobliwe.

Autorka uważa bowiem, że Kościół uratować mogą: „przebudowa hierarchicznego, klerykalnego, autorytarnego systemu – to biskupi ukrywali nadużycia seksualne swoich podwładnych” – pisze autorka. I podaje kolejny punkt, którym jest „dopuszczenie kobiet do kapłaństwa, a świeckich do wspólnot parafialnych, co pomoże w zdemokratyzowaniu kościelnej instytucji” – czytamy.

Problem w tym, że świeccy akurat we wspólnotach parafialnych mogą działać. A jeśli coś jest problemem to stosunkowo słabe zaangażowanie części z nich. Wprowadzenie kapłaństwa kobiet byłoby zaś likwidacją konkretnych zapisów Pisma Świętego, również Nowego Testamentu, A więc nie byłby to już Kościół katolicki.

Kolejnym postulatem jest „rzeczywisty rozdział Kościoła od państw, w których on funkcjonuje, a to uratuje nas od nieszczęścia państw teokratycznych” – pisze Aleksandra Klich. Problem w tym, że państwa teokratyczne jeśli gdzieś dziś (poza Watykanem) są, to w świecie islamu.

Większość państw ma uregulowane relacje na linii państwo – Kościół. O ich zmianie można dyskutować, ale można żywić obawę, że „faktyczny” rozdział polegać ma na wyrugowaniu krzyży z miejsc publicznych, zepchnięcie ludzi wierzących do podziemia, sytuacja, w której wysłanie kartki świątecznej będzie niemożliwe – bo kart z motywami religijnymi po prostu nie będzie (to tylko przykład).

Publicystka „Wyborczej” postuluje też likwidację celibatu: „nierzadko to on właśnie jest podłożem przestępstw seksualnych. Udawanie, że miliony mężczyzn i kobiet związanych ślubami czystości nie odczuwają pożądania, to bardzo kosztowna hipokryzja” – czytamy.

Celibat nie jest kwestią doktrynalną, wynika z tradycji, nie obowiązywał zawsze. Pożądanie istnieje od początków ludzkości, ale twierdzenie, że to właśnie celibat ma być podłożem przestępstw, jest nieco naciągane. To tak, jakby twierdzić, że każdy singiel będzie molestował, gwałcił, stanie się pedofilem. Pedofilami są jednostki zaburzone, stan cywilny nie ma tu znaczenia. A pożądanie rozładować można w różny sposób – niekoniecznie stając się zboczeńcem.

Inny postulat to „wprowadzenie systemu wykrywania przypadków przemocy i szybkiego reagowania w sytuacji, gdy widać symptomy, że dzieje się coś niedobrego” – pisze autorka. Też nie precyzując, na czym ten system miałby polegać.

Ostatnim postulatem jest… edukacja seksualna w seminariach i zakonach.

Troska "Wyborczej" o Kościół jest bardzo wzruszająca. Szkoda, że próby leczenia doprowadziłyby raczej do śmierci pacjenta.

Czytaj też:
Terlikowski: Zarzuty byłego nuncjusza w USA muszą być dogłębnie wyjaśnione
Czytaj też:
Nowa treść zapisu Katechizmu ws. kary śmierci jest niebezpieczna

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także