• Łukasz ZboralskiAutor:Łukasz Zboralski

Szukając Ewy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sprawa Ewy Tylman zelektryzowała kraj tak jak jeszcze niedawno tajemnicze zaginięcie Iwony Wieczorek. Polaków znika dużo więcej, a służby wciąż jeszcze nie działają tak jak powinny

Ewa Tylman wyszła w nocy z imprezy integracyjnej w Poznaniu. Kamery monitoringu zarejestrowały 26-latkę ostatni raz około godz. 3.30. Zataczała się razem z obejmującym ją kolegą Adamem Z. Kolega z pracy doszedł do domu. Ewy więcej nikt nie widział.

Gdy zaczęto poszukiwania kobiety, Adam Z. twierdził, że niewiele pamięta z tamtej nocy, bo był pijany. Pod koniec ubiegłego tygodnia policja wycisnęła z niego dużo więcej. Okazało się, że mężczyzna zszedł z Ewą nad brzeg Warty koło mostu św. Rocha. Oficjalnie niewiele więcej wiadomo poza tym, że zdaniem policji kobieta nie żyje. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że Ewa Tylman znalazła się w rzece, a kolega jej nie uratował. Policja miała też zgromadzić dowody pozwalające na postawienie mężczyźnie zarzutów. O tym jednak miała zdecydować prokuratura.

Czy to był nieszczęśliwy wypadek? Czy wydarzyło się coś innego? Do zamknięcia tego numeru tygodnika służbom nie udało się jeszcze odnaleźć ciała kobiety. Ojciec Ewy Tylman mówił mediom, że nie wierzy w śmierć córki. – Uważam, że to jest uprowadzenie i ktoś ją gdzieś trzyma – stwierdził. (...)

fot. Marek Lapis/Forum

Cały artykuł dostępny jest w 50/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także