Magierowski w wywiadzie odniósł się m.in. do tego, jak wielkim zagrożeniem dla Polski, naszego regionu i całej Europy jest odradzający się rosyjski imperializm. – To nasz sąsiad, z którym raczej skomplikowane kontakty. Rosja jest jednym z największych eksporterów gazu i ropy. W pewnym sensie jesteśmy zależni od importu tych rzeczy z Rosji. Rosja prowadzi raczej agresywną politykę, np. w stosunku do Ukrainy. Doszło do zajęcia Krymu, jest też kwestia tego, co dzieje się na wschodzie tego kraju. To wszystko nas martwi – wyjaśnił.
– Trudno jest nam wytłumaczyć naszym kolegom dyplomatom z innych państw, dlaczego jesteśmy tak zaniepokojeni. To próba przywrócenia rosyjskiego imperializmu. Rosja była Związkiem Sowieckim - państwem, które okupowało kraje Europy Centralnej, w tym Polskę. Formalnie odzyskaliśmy niepodległość po roku 1945. Ale przez 40 lat byliśmy pod sowieckim wpływem, nie byliśmy do końca wolni – dodał Magierowski.
Ambasador RP w Izraelu został również zapytany o nowelizację ustawy o IPN. Jak wyjaśnił, przez wiele lat zagraniczne media pokazywały Polskę jako współpracownika Niemiec w czasie II wojny światowej i Holocaustu, co wymusiło konieczność reakcji. – Pomysł polegał na stworzeniu prawa, które pomoże w walce z taką narracją w skuteczniejszy sposób. Mam wrażenie, że ta ustawa została źle zrozumiana. Ludzie byli przekonani, że to prawo uniemożliwi swobodną dyskusję nt. Holocaustu, a także, że ludzie, którzy przeżyli Holocaust, którzy odwiedzają Polskę nie będą mogli opowiedzieć swojej historii. To absurd. Nie taka była intencja tej ustawy – stwierdził.
Magierowski odniósł się także do wypowiedzi Israela Katza, ministra spraw zagranicznych. – Rozumiemy doskonale, że w Izraelu trwa kampania wyborcza i niektórzy politycy mogą wygłaszać słowa, deklaracje, które pomogą im uzyskać więcej głosów, ale są granice dopuszczalności tego, co można powiedzieć w dyskursie publicznym – powiedział.