W piątek rano rozpoczęło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Wicepremier podkreśliła, że rząd podtrzymuje wszystkie dotychczasowe propozycje dla nauczycieli. Są to: w sumie 15 proc. podwyżki w 2019 roku, skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 złotych, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
Według danych OECD, obecnie w Polsce na jednego nauczyciela pracującego w szkole przypada 11 uczniów, przy europejskiej średniej na poziomie 15 uczniów. Analizy OECD wskazują także, że Polska jest na ostatnim miejscu pod względem tzw. godzin przy tablicy spędzanych przez nauczyciela. W naszym kraju jest to ok. 564 godziny rocznie (co daje średnią 3,15 h dziennie), podczas gdy średnia państw OECD wynosi 778 godzin (o ponad 1/3 więcej niż w przypadku Polski).
Nowy pakt społeczny dla oświaty
Jednocześnie Beata Szydło przedstawiła "nowy pakt społeczny dla oświaty”, który zakłada zmiany systemowe i wzrost wynagrodzeń nauczycieli, ale jednocześnie zwiększa pensum.
W wariancie podwyższenia pensum do 22 godz. podwyżki dla nauczyciela dyplomowanego mają być realizowane stopniowo: w 2020 r. – 6128 zł, 2021 r. – 6653 zł, 2022 r. – 7179 zł; 2023 r. – 7704 zł. Propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz. to: w 2020 r. – 6335 zł, 2021 r. – 7434 zł, 2022 r. – 7800 zł; 2023 r. – 8100 zł.
Co ważne, w latach 2006-2018 populacja dzieci i młodzieży do 19 r.ż. spadła o ok. 16 proc. W tym samym czasie liczba nauczycieli wzrosła o ok. 9 proc. (dane MEN). Strona rządowa przekonuje, że oferta nowej umowy społecznej, uwzględnia zarówno trend demograficzny (spadającą liczbę uczniów), jak i naturalne odejścia nauczycieli z zawodu (np. w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tysięcy rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki rządu wskazują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry.
– Zmiany pensum i zmiany systemowe będą wprowadzane krok po kroku, czyli od roku szkolnego 2020 byłaby już nowa struktura wynagrodzeń i organizacji tych zasad zatrudnienia nauczycieli – mówiła Beata Szydło. – Przystępujemy do prac nad zmianami systemowymi. Do połowy maja przygotowujemy założenia projektu ustawy, do końca czerwca zakończymy proces legislacyjny i od nowego roku szkolnego wchodzimy już z tym nowym projektem, z tymi zmianami – dodała.
Szef ZNP: Będzie strajk
W rozmowie z dziennikarzami Sławomir Broniarz, szef ZNP ocenił jednak, że propozycja rządu "tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi". – Zastanawiamy się nad tym, po co była wobec tego pierwotna propozycja rządu, skoro ta dzisiejsza tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi – mówił tuż po wyjściu ze spotkania.
– Związki przedstawiły swoją wspólną, wielokrotnie modyfikowaną propozycję wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w roku 2019, przy tej propozycji obstajemy. Strona rządowa w ogóle nie chciała się merytorycznie do tego odnieść, posługując się wielkimi liczbami – powiedział Broniarz. – Epatowanie opinii publicznej faktem, że nauczyciele będą zarabiali w roku 2023 kwotę ponad 8 tys. zł, tak na dobrą sprawę przy braku odpowiedzi na pytanie, ile będzie wynosiło wynagrodzenie zasadnicze, jest pustą deklaracją. Antycypowanie zdarzeń przyszłych i niepewnych za cztery lata przy braku wiedzy, jaka będzie dynamika wzrostu gospodarczego, jak się będzie kształtował PKB, jakie będą relacje płacowe, to jest po prostu próba tylko i wyłącznie powiedzenia, że coś oferujemy, ale do końca nie jesteśmy przekonani, czy to będzie miało rację bytu – dodał.
Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, od 8 kwietnia do odwołania będzie obowiązywał strajk w szkołach. Jego termin zbiegnie się z zaplanowanymi egzaminami: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Tegoroczne matury mają rozpocząć się 6 maja.