MOJA PÓŁKA || Bolał nad tym, że miano go za tekściarza czy kabareciarza, w których to określeniach pobrzmiewała nuta lekceważenia.
.Dziś, gdy utwory Jeremiego Przybory, Agnieszki Osieckiej, Jonasza Kofty czy Wojciecha Młynarskiego jak najsłuszniej traktowane są jak najczystszej wody poezja, a Bob Dylan otrzymuje Nagrodę Nobla, Marian Hemar ze swoich bez mała 3 tys. (!) piosenek, które napisał w życiu, byłby wyłącznie dumny. A były wśród nich, przypomnę: „Kiedy znów zakwitną białe bzy”, „Nikt, tylko ty”, „Pensylwania”, „Upić się warto” czy w jego wypadku mająca autobiograficzny sens żołnierska piosenka: „Pamiętaj o tym, wnuku, że dziadzio był w Tobruku”. Bo rzeczywiście Hemar w 1941 r. wstąpił do Brygady Strzelców Karpackich, tak jak w roku 1920 zgłosił się do wojska, by bronić od niedawna niepodległej Polski przed bolszewicką nawałą.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.