Powrót do Edenu

Powrót do Edenu

Dodano: 
Zaprezentowana w Muzeum Narodowym w Warszawie wystawa czasowa pt. "Arkadia"
Zaprezentowana w Muzeum Narodowym w Warszawie wystawa czasowa pt. "Arkadia" Źródło:PAP / Marcin Obara
Wiesław Chełminiak II Mit złotego wieku jest obecny w kulturze od zawsze. Wierzymy, że kiedyś było lepiej, tęsknimy do Pól Elizejskich, Wysp Szczęśliwych, epoki słodkiego lenistwa, w której człowiek żył w harmonii z naturą i w zgodzie z innymi ludźmi.

Od legendarnych ogrodów Hesperyd, sielanek Teokryta i krainy pieczonych gołąbków do hippisowskich komun oraz idei slow life. Od ojczyzny nimf, faunów, elfów i hobbitów do rajskich plaż. Arkadia to ucieczka od miejskiego hałasu, chaosu i pośpiechu w wiejskie lub leśne ustronie, marzenie o wiecznej młodości i miłości. Kuratorów wystawy w stołecznym Muzeum Narodowym nie przeraziła obszerność tematu, wałkowanego w literaturze i sztuce już od dwudziestu kilku wieków. A może powinna? Prawdziwa grecka Arkadia jest skalista i jałowa. Mitotwórcom nie chodziło jednak o krainę realną, lecz wyobrażoną, omijaną przez kaprysy aury i drapieżne stworzenia. Nikt tam nie głodował, nie pracował ponad siły i nie parał się polityką, lecz co najwyżej filozofią. Z bóstw najwyżej ceniono Bachusa i Wenus, patronów muzyki, tańca i zmysłowych rozkoszy. Natura ludzka jest przekorna, więc eskapistyczne wizje często stawiano pod pręgierzem. Ripostą na utopię były dystopie, przesadny sentymentalizm prowokował szyderców. Mimo to bukoliczne narracje nadal są żywe: notorycznie sięgają po nie branża reklamowa tudzież polityczna propaganda. Na wystawie – oprócz „Dziwnego ogrodu” Józefa Mehoffera, dzieł Henryka Siemiradzkiego (speca od rzymskich sielanek), piewców Kresów i szlacheckich dworków – znalazły się także stalinowskie plakaty. Jako że oblicza szczęścia są różne, muzeum ostrzega, iż „wystawa zawiera treści, które mogą zostać uznane za nieodpowiednie dla dzieci i młodzieży”.

Smak włoszczyzny

Północna Europa tkwiła jeszcze obiema nogami w średniowieczu, gdy elity Italii rozpoczęły realizację projektu „powrót do antyku”. Książęta i kościelni dostojnicy ściągali na swe dwory erudytów, artystów i uczonych rozmiłowanych w strofach Wergiliusza, Horacego czy Owidiusza. Jak grzyby po deszczu rosły sztuczne raje: pałacowe ogrody i wiejskie rezydencje. Wkrótce uczniowie prześcignęli starożytnych mistrzów, a fama o urodzie i wspaniałym klimacie Włoch dotarła do najdalszych kresów Europy.

Artykuł został opublikowany w 10/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także