Rzecz nawiązywała do sławnego przedśmiertnego wezwania Goethego: „Więcej światła”, a już całkiem wprost odwoływała się do propagowanej przez władze oszczędności energii elektrycznej, co wyrażać miało zgrabne, zdaniem tychże władz, hasło: „Kilowaty nie na straty”. Piosenka jako prześmiewcza w radiu i telewizji nie miała prawa zaistnieć, dopuszczona jednak została do wykonania na studenckim festiwalu w Krakowie, a nawet została tam nagrodzona, dostępując potem zaszczytu zaistnienia na kasecie z „Przebojami piosenki studenckiej” wraz z m.in. „Warsem” Wałów Jagiellońskich, „Piosenką na wskroś optymistyczną” Jana Wołka i „Obławą” Jacka Kaczmarskiego.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.