Oscary subiektywnie
  • Piotr GociekAutor:Piotr Gociek

Oscary subiektywnie

Dodano: 
Oscary. Zdjęcie ilustracyjne
Oscary. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / JUSTIN LANE
Niewiele dobrych filmów, obrażające inteligencję widza nominacje do nagród Akademii, ideologiczne szaleństwa Hollywood – taki był to rok.

Noc oscarowa za nami – czytacie te słowa w chwili, gdy werdykt amerykańskiej Akademii Filmowej został ogłoszony i wszystko jest jasne. Jasne są też od lat zasady zabawy, do której zapraszam: trzymając się reguły „wybieraj tylko spośród nominowanych”, przedstawiam własną ocenę tego, co w kinie wydarzyło się w poprzednim roku. Nie są to przewidywania – tym niech się zajmują hazardziści i bukmacherzy – lecz mój odrębny głos. I okazja do zastanowienia się nad trendami. Bo zawsze oscarowe nominacje wiele nam mówią o tym, w jakim miejscu znajduje się Hollywood.

Dobór tegorocznych tytułów i liczba nominacji dla poszczególnych filmów pokazują, że w zeszłym roku w amerykańskim kinie nie wydarzyło się wiele dobrego. Jak wytykałem kilka tygodni temu na łamach „Do Rzeczy”: „Trzy najbardziej docenione filmy – »Emilia Pérez«, »Brutalista« oraz »Wicked« – są dowodem na to, że Hollywood upadło nisko i celebruje samobójstwo amerykańskiej kultury”. Film „Emilia Pérez” zdobył 13 nominacji, „Brutalista” i„Wicked” po 10. Ale po kolei.

Najlepszy film nieanglojęzyczny

Już tu zderzamy się z najbardziej kontrowersyjnym obrazem ostatniego roku, bo oczywiście jest nominacja dla musicalu trans o meksykańskim narkobaronie, który wymyka się prawu, dokonując zmiany płci. „Emilia Pérez” to film francuski, w reżyserii Jacques’a Audiarda. Łukasz Adamski celnie określił tę produkcję mianem „transsocrealizmu” – to film nakręcony efektownie, ale po prostu głupi i zły. No ale słuszny. Omijam więc tę rafę i mam do wybory irańskie „Nasienie świętej figi” (reż. Mohammad Rasoulof), polsko-duńską „Dziewczynę z igłą” (reż. Magnus von Horn), brazylijski „I’m Still Here” (reż. Walter Salles) oraz łotewską animację „Flow” (reż. Gints Zilbalodis). „Flow” pomijam, bo chcę ten film wyróżnić w kategorii „najlepszy film animowany”.

Co do pozostałych tytułów: Rasoulof i sędziwy mistrz kina brazylijskiego Salles nakręcili takie filmy, jakich można było się po nich spodziewać. To znaczy „Nasienie świętej figi” jest ważne, antyreżimowe i niegłupie (film kręcony w tajemnicy, reżyser prześladowany przez rząd Iranu). „I’m Still Here” jeszcze nie widziałem, więc nie będę się mądrzył. Ale ludzie, których opiniom i smakowi ufam, mówią, że to kino staromodnie powolne, ale w tym tkwi jego siła. Tak czy inaczej: klasyczny Salles. Uważam, że jeśli spojrzeć na wszystkich kandydatów z punktu widzenia: „Który film jest największym osiągnięciem sztuki filmowej?”, to odpowiedź jest prosta: „Dziewczyna z igłą”. Film ponury, film bolesny, film, z którym wielu się nie zgadza (ja też), ale to po prostu duża rzecz.

Najlepszy film animowany

Tu jestem rozdarty między wspomnianym „Flow”, a najnowszą produkcją Aardman Animation, czyli filmem „Wallace i Gromit: Zemsta pingwina”.


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: dorzeczy.pl/gielda


Artykuł został opublikowany w 10/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także