Tradycyjnie w ostatni czwartek przed Wielkim Postem, domownicy raczyli się słodkościami, ale także tłustymi przysmakami, głównie mięsnymi. Do tego w czasie zabaw, zapowiadających ostatki, pito mocne alkohole i nalewki. Tłuste potrwały symbolizowały dostatek, a objadanie się w tłusty czwartek miało przynieść pomyślność i zapewnić, że w ciągu roku nie zabraknie im jedzenia. "Tłusty czwartek jest dniem uprzywilejowanym u Polaków do biesiad zapustnych, na których muszą być u możniejszych pączki i chrust, czyli faworki, chruścik, a u ludu reczuchy, pampuchy itd". – pisał Zygmunt Gloger w książce "Rok Polski w życiu, tradycji i pieśni".
Pączki z wyższej półki cenowej
Obecnie bezsprzecznie królem tłustego czwartku jest pączek. Jednak inflacja jest widoczne także w kontekście cen tego najpopularniejszego przysmaku. Według szacunków analityków średni wzrost cen surowców potrzebnych do produkcji pączków rok do roku może wynieść 20-30 proc. (ale np. cukier w ub.r. podrożał aż o 105 proc.). Eksperci Banku BNP Paribas, przewidują, że ceny pączków będą kształtować się na poziomie 4-5 zł. To jednak zależy od miejsca, w którym robimy zakupy.
W gdyńskiej restauracji Kuby Wojewódzkiego "Niewinni Czarodzieje TrzyZero" oferowanych jest kilka rodzajów pączków – podają Wirtualne Media. Dwa smaki (słony kajmak z czekoladą oraz czarna porzeczka z pomarańczą) to koszt 10 zł za sztukę, ale trzeba zamówić co najmniej sześć sztuk. Tymczasem pączek z kremem pistacjowym, polewą z różowej czekolady, pudrem malinowym i jadalnym złotem kosztuje... 49 zł za sztukę.
Swoje wypieki wysoko ceni też restauratorka Magda Gessler. W lokalu "U Fukiera" pączka można kupić za 15 zł. Z kolei w cukierni "Słodki Słony" obecnie jest to 18 zł.
Czytaj też:
Mister pączek