W rozmowie z Robertem Mazurkiem dziennikarz porównał informacje podawane w "Wiadomościach" TVP1 i "Faktach" TVN. Jego zdaniem widz tych obu programów "odbija się od ściany do ściany".
Według Rymanowskiego świat nie wygląda ani tak, jak pokazuje go TVN, ani tak, jakim go widać w TVP. – Dziś Polska w "Faktach" jest malowana na czarno: przeprowadzono zamach na demokrację i szaleje dyktatura. Z kolei w "Wiadomościach" wszystko jest różowe, słoneczne i kwitnie – ocenił.
Skrytykował też właśnie środowisko, stwierdzając, że w dziennikarstwie jest "za dużo opinii i kategorycznych stwierdzeń, a za mało pytań". – Dziennikarze z obu stron uważają, że są kapłanami demokracji i z wysokości swego pisma, radia czy programu telewizyjnego pouczają naród, jak ma żyć – powiedział.
Rymanowski stwierdził, że nie poszedł do TVP, bo "dobry Pan Bóg czuwał nad nim". – Kiedy trzy lata temu Jacek Kurski złożył mi taką propozycję, to nic z tego nie wyszło. Och, jak ja jestem wdzięczny Panu Bogu! – oświadczył, tłumacząc, że jego wizja relacjonowania polityki różni się od tej, jaką ma obecny szef TVP.
Dziennikarz, który od października pracuje w Polsacie, powiedział, że miał już wywiady z prezydentem, premierem i liderami opozycji. – Nikt ze stacji nie dyktował mi pytań, jakie mam im zadać – podkreślił Rymanowski w wywiadzie dla "DGP".
Czytaj też:
Żebrowski porównał Tuska i Morawieckiego. Zaskoczył dziennikarkę