– Zwycięstwo PiS-u w tych wyborach jest bezdyskusyjne. Oni dostali 5 pkt proc. więcej niż cztery lata temu, a wszystkie inne główne komitety wyborcze straciły – zauważył.
Były premier zwrócił uwagę, że nie znamy jeszcze oficjalnych wyników. – Jak zaczną się te liczby sumować, to wtedy wchodzi pan D'Hondt (metoda D’Hondta stosowana do podziału mandatów – red.), o czym zapominają publicyści. A pan D'Hondt co robi? Daje premie tym największym i odbiera tym najmniejszym – tłumaczył.
Według Millera, który był gościem Polsat News, może się okazać, że "jak ktoś dostał 5 czy 6 proc. to niby przejdzie przez barierę, ale w sejmiku nie będzie miał żadnego radnego". – I wtedy dopiero zaczyna się układanie – zaznaczył.
Jego zdaniem "na pierwszy rzut oka PiS nie ma zdolności koalicyjnej". – Może być tak, że PiS wygrał wybory, a rządzić będzie koalicja Platformy z PSL-em – stwierdził były premier.
Polityk odniósł się także do przegranej Patryka Jakiego. Według powyborczych sondaży Rafał Trzaskowski zapewnił sobie wygraną już w pierwszej turze (54,1 proc.). Z kolei kandydat Zjednoczonej Prawicy otrzymał 30,9 proc. głosów.
– Patryk Jaki i jego sztab popełnili fundamentalny błąd. Za dużo czasu poświęcili na miażdżącą krytykę sytuacji w Warszawie, a nieprawdą jest, że stolica się nie rozwija – przekonywał Miller.
Czytaj też:
Kuba Wojewódzki nie przebiera w słowach. Skomentował przegraną Jakiego