Przypomnijmy, że w sierpniu 2018 r. Kozłowska została deportowana z terytorium Unii Europejskiej na skutek wpisania do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) przez polskie władze. Powód? Wątpliwości dotyczące fundacji Otwarty Dialog, której finanse sprawdzała m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
– Cieszę się, że belgijskie władze nie uwierzyły w propagandę rządu PiS. Kłamstwa szerzone przez polską dyplomację i rządowe media nie są w stanie przesłonić faktów, że prodemokratyczni działacze w Polsce są prześladowani – cytuje Kozłowską "Wyborcza".
Dziennik pisze, że decyzja władz Belgii o przyznaniu szefowej Otwartego Dialogu zgody na pobyt stały to "dowód na miałkość oskarżeń polskich służb specjalnych" i podkreśla, że nazwisko Kozłowskiej zostało wykreślone z Systemu Informacyjnego Schengen.
"Belgowie wzięli też pod uwagę, że decyzja rządu PiS odcinała Kozłowską od jej żyjącego w Polsce męża Bartosza Kramka" – czytamy na łamach "GW". Kramek jest przewodniczącym rady fundacji Otwarty Dialog.
Jak przekonuje gazeta Adama Michnika, zgoda na pobyt stały dla Ludmiły Kozłowskiej w Belgii to "porażka rządu PiS, który deportował ją z Polski i zabronił jej wjazdu do strefy Schengen".
Czytaj też:
"Rz": Budżet państwa ratuje cmentarz żydowski za 100 mln zł