Braki w statystykach, dziwnie zawyżających liczbę zakażonych, im bliżej do zaniku takowych, wychodzą na wierzch. Co tam jeszcze się ukrywa, Bóg raczy wiedzieć. Ale resort się zaktywizował. Zabrali się za teleporady i wyszło, że… Polacy ich nadużywają. No jasne, zamiast przecież iść do przychodni, gdzie przywitają ich z otwartymi ramionami, to wydzwaniają i lekarzom głowę zawracają. I taki lekarz to nie może przyjąć pacjenta w realu, bo siedzi i siedzi przy tym telefonie. Ale coś w tym MZ-cie nie bardzo kumają czaczę, bo jak zrobili kontrolę, to się okazało, że 600 przychodni nie odbiera telefonów. To jak – pacjenci nadużywają teleporad w przychodniach, do których się nie mogą dodzwonić? To wspaniale, że po roku pandemii ministerstwo zajęło się sprawdzeniem, czy przychodnie wykonują zakontraktowane i opłacane procedury. Teraz będzie się Niedzielski oburzał na swoich niekontrolowanych podwładnych.
Chyba się tam oni w tego Banasia zapatrzyli, bo się wzięli również za kontrole laboratoriów do testów PCR. Widać, że wirus odpuścił i pora na przegląd wojska. Wyszło słabo: na 286 laboratoriów 111 wykazało nieprawidłowości, a 11 z nich pracuje wciąż bez weryfikacji. Dane zostały upublicznione dzięki zapytaniom skierowanym przez Grupę C-19.
W Polsce fenomen – zero powikłań poszczepiennych. Gdzie indziej – w opór. Jesteśmy jednak inni albo mamy inny system.
Sebastian Kowalski pyta o sensowność szczepienia dzieci, na podstawie ich skuteczności w zapobieganiu hospitalizacji i zgonom: „Jeśli szczepienia chłopców w wieku 12-17 lat zapobiegają 26 hospitalizacjom i 0 zgonom w ciągu 120 dni, ale powodują 280 przypadków zapalenia mięśnia sercowego, z których 96% jest hospitalizowanych, jak to przemawia na korzyść kontynuacji tej strategii szczepień w tej grupie wiekowej?”. A ze szczepieniami dzieciaków jedziemy bez trzymanki. Ja już nie rozumiem. Zawsze się nasi słuchali WHO jak Pana Boga, a tu my szczepimy, a WHO ostrzega by się wstrzymać. Wyrywni? First to jab? Interesowni?
Jeśli już o szczepionkach, to wyszła kolejna głupia sprawa. Biodystrybucja. Do tej pory myślano (?), że ze szczepionką na koronawirusa będzie jak z każdą inną. Wstrzyknie się ją w ramię, tam zostanie, zaś organizm, pobudzony szczepionką wytworzy przeciwciała w całym organizmie. Zafunkcjonuje ten mechanizm, zaś szczepionka nie wydostanie się z ramienia. W przypadku naszej mRNA nie jest tak fajnie. Ślady białka kolcowego znaleziono we wszystkich narządach poddanego sekcji pacjenta. Obala to niedawną teorię, że szczepionka pozostaje jedynie w tkance mięśniowej. Odkładanie się białka kolcowego w innych narządach może mieć nieprzewidziane efekty. Z pewnością niekorzystne.
Nieoceniony doktor Basiukiewicz opublikował badania 43 krajów przeprowadzone przez National Bureau of Economic Research. Wynika z niego, że wszelkie „zamknięcia”, typu lockdownów czy kwarantann spowodowały w znacznym stopniu wzrost ponadnormatywnych zgonów niekowidowych. Nawet jeżeli (co mocno wątpliwe, jak wynika z innych badań) zamknięcia spowolniłyby wzrosty zakażeń, to wynik netto takich działań badanie uznało za negatywny.
Mamy nowe motywatory dla szczepień. W postępowej czerwonej Łodzi zmotywowano bezdomnych do szczepień rozdając im zupę. Rozumiem, że bezdomni przeciwnicy szczepień musieli obejść się… smakiem. Czyli bierzemy ich głodem? Idziemy na ilość?
Kolejne kowidki
1 lipca rusza loteria za +120 baniek, mająca przekonać ludzi do szczepień. W tym samym dniu Ministerstwo Zdrowia, z powodu braku kasy rzecz jasna, wycofuje dofinansowanie leków Reseligo i Zoladex, przeciwko rakowi piersi, trzonu macicy i prostaty. Czyli wybrano hulajnogi ponad życie ludzkie. Ktoś powstrzyma to szaleństwo? Źle się bawicie panowie… A polska onkologia jest i tak systemowo skromniutka. Na 132 terapie dotyczące najgroźniejszych nowotworów w Polsce 29 dostępnych jest w refundacji, 46 jest dostępnych z ograniczeniami, zaś 60 – wcale nie jest dostępnych. A propos zbiórki 1 miliona złotych na kaucję dla byłego ministra Nowaka, które zebrali koledzy ministra z Platformy Obywatelskiej internet przypomina, że trzeba było się zrzucić na polską onkologię.
Jeśli myślicie, że piątka dla zwierząt poszła gdzieś spać, to się mylicie. Ustawy nie ma, ale wirus wszystko załatwi. 29.000 zdrowych norek pójdzie do gazu, bo na fermie odkryto 4 sztuki z pozytywnymi testami PCR. Nie ma mowy o żadnym odszkodowaniu. No i co, gdzie są nasi miłośnicy zwierząt? Ktoś protestuje? Wiadomo, trzeba zagazować pluszaki, bo jeszcze zachorują i będą miały katar. Albo wirus przeniesie się na etole.
Po 20 latach zwijamy polski kontyngent z Afganistanu, powiedział prezydent Duda. Ale znowu niezręcznie, bo wyszło, że decyzję o tym podjęli nasi sojusznicy, a więc nie byliśmy tu stroną sprawczą. Może jakiś bilansik tego naszego tam pobytu? Stanęliśmy ramię w ramię z naszym sojusznikiem w walce z terroryzmem. I co, odwdzięczyli się jakoś, bo nie widzę? Zwłaszcza ostatnio. No i jak nam poszło? Bo zdaje się, że wyszło fiasko, talibowie wracają, USA odwróciło głowę w drugą stronę i rewolucja demokracji nie powiodła się w kolejnym kraju. Czekamy na triumfalny powrót, defiladę i kwiaty.
Na koniec trzy odjazdy. Dwa faktyczne, trzeci – cytat na ten tydzień. Wrocław mój ukochany. Władze z ratusza podjęły decyzję, by uhonorować nagrodą Wrocławia panią Lempart (pamięta kto?). Rzecz jasna przytomni obywatele zaczęli organizować protesty przeciwko wyniesieniu chamstwa, ale w końcu to w tej mizerii ludzi wielkich to Lempartowa się przebiła do świata, sławiąc piastowski gród. Wrocław słynie z manifestacji rozwiązywanych przez mityczną panią z urzędu. I tym razem było o włos od rozwiązania takiego protestu, z powodów znoszenia wulgarnych okrzyków. Kiedy się okazało, że okrzyki pochodzą z puszczanych nagrań Pani Nagrodzonej, to pani z urzędu zdecydowała w ostatniej chwili, że jednak protestu nie rozwiąże. A było już blisko superabsurdu. Pech – jak tak kombinuję, to żadne z ratuszowych rozwiązań nie było dobre. ***** ratusz?
Dla zwolenników Platformy Obywatelskiej, a właściwie Koalicji Obywatelskiej nie masz nadziei. 46% pytanych totalsów uważa, że polscy piłkarze powinni klękać przed meczem, by przeprosić za rasistowskie zbrodnie narodu polskiego. Ja wiem, że jak się człowiek zapatrzy w lektury obowiązkowe i wypowiedzi naszej najnowszej noblistki o polskim wypartym kolonializmie, to już się trzeba trzymać drugiej, ekspiacyjnej strony. Aż gdzież te nasze kolonie, gdzież? Człek by się wybrał do jakichś tambylców, którzy zawdzięczają nam cywilizację. Chyba imposybilizmu. Ja jeździłem na kolonie, ale to dawno było i spałem na rozkładuszkach w szkolnej klasie. Nie mniej tęsknię, ale żeby zaraz klękać?
Mieliśmy incydent morski, bo Rosjanie ostrzelali brytyjski niszczyciel. Od razu złe języki zaczęły odnosić to zdarzenie do polskich nierealiów. Jego Magnificencja prof. dr hab. Zelig celnie zauważył sprytną taktykę polskiego wojska: „Przechytrzyliśmy Rosjan. Nie mogą oddać strzałów ostrzegawczych w kierunku naszych statków, bo nie mamy żadnych statków”.
Szach-mat.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Czytaj też:
Kowidowy miks międzynarodowyCzytaj też:
Przychodzą rachunki. Na razie amerykańskie