Jak przewiduje warszawski korespondent "Die Welt”, niedawna rozmowa telefoniczna kanclerza Niemiec z prezydentem Rosji oraz opór Olafa Scholza w odmowie przekazania Ukrainie rakiet Taurus będą powodowały dalszą erozję stosunków niemiecko-polskich. Dziennikarz pisze w swoim artykule, że Polska de facto "spisała na straty" Berlin jako sojusznika.
Polska odwróci się od Niemiec?
Philipp Fritz stwierdza, że decyzje Scholza ws. kontaktów z Putinem i wojny na Ukrainie sprawiają wrażenie, jakby kanclerz "wbijał klin między zachodnich sojuszników tworzących front przeciwko Putinowi”. Szczególną drażliwość budzi to w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, znacznie bardziej wyczulonych na możliwość rosyjskiej agresji niż państwa zachodnie. Publicysta przypomina, że wśród dużej części społeczeństw naszego regionu panuje przekonanie, że to Niemcy umożliwiły Rosji atak na Ukrainę kupując od niej gaz i inne surowce energetyczne.
"Reakcje na telefon Scholza do Putina sprawiają wrażenie, jakby Polska spisała na straty Niemcy, a przynajmniej obecny rząd, jako istotnego partnera w sprawach polityki bezpieczeństwa. Mówi się, że Scholz jeszcze nigdy nie był tak słaby, a Bundeswehra i słabnąca gospodarka jeszcze nigdy tak niewiele znaczyły jak obecnie" – czytamy.
W ten sposób Scholz utrwala negatywny obraz Niemiec w polskim społeczeństwie, który uwidocznił się po budowie gazociągów Nord Stream. Napięte relacje polsko-niemieckie są z tego powodu narażone na dalsze szkody.
Fritz przypomina, że we wtorek w Warszawie odbędzie się szczyt "Trójkąta Weimarskiego plus", w którym wezmą udział ministrowie spraw zagranicznych Francji, Niemiec, Polski, Włoch i Hiszpanii. Dziennikarz wskazuje, że przy okazji wydarzenia nie odbędzie się dwustronne spotkanie ministrów Polski i Niemiec, co ma pokazywać, że "niemiecki rząd został niemal zdegradowany".
Czytaj też:
Andrzej Duda o decyzji kanclerza Niemiec: Byłem zszokowanyCzytaj też:
"To powinno i będzie mieć konsekwencje". Niemcy grożą Chinom