– Uważam, że była to próba doprowadzenia do zawieszenia broni na Ukrainie zanim Donald Trump obejmie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych – powiedział prezydent Andrzej Duda w rozmowie z serwisem Bloomberg, komentując piątkową rozmowę telefoniczną kanclerza Niemiec Olafa Scholza z przywódcą Rosji Władimirem Putinem.
Prezydent "zszokowany" decyzją kanclerza Niemiec
Zdaniem Andrzeja Dudy, kanclerz Niemiec obawia się, że zostanie zmuszony do niekorzystnych umów z Waszyngtonem, gdy na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych powróci Donald Trump i stara się to wyprzedzić. W jego ocenie, Niemcy najbardziej obawiają się tego, że Trump zmusi ich do kupowania gazu z Ameryki.
Prezydent skrytykował także decyzję kanclerza Scholza, który pod koniec października zaprosił do Berlina prezydenta USA Joe Bidena oraz przywódców Francji i Wielkiej Brytanii, by porozmawiać na temat przyszłości Ukrainy. Jak przekazał, "był zszokowany", że nie znaleziono miejsca przy stole dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Duda: Trump nie porzuci Ukrainy
Komentując sugestie, że Donald Trump porzuci Ukrainę po objęciu urzędu, Andrzej Duda uznał je za "śmieszne". Przekazał, że podczas telefonicznej rozmowy 11 listopada Trump nie przedstawił swojego planu w sprawie wojny na Ukrainie, ale pytał o poglądy na tę kwestię prezydenta i stanowiska innych przywódców.
– Jestem przekonany, że jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, Donald Trump zbiera dane i informacje – stwierdził Duda, cytowany w poniedziałek wieczorem na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta.
Wizyta prezydenta w Jordanii
Andrzej Duda przebywa obecnie z wizytą w Jordanii, gdzie we wtorek spotka się z królem Abdullahem II Ibn Al Husseinem. Rozmowy będą dotyczyły współpracy bilateralnej i wojskowej oraz spraw bezpieczeństwa w kontekście konfliktu na Bliskim Wschodzie oraz rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Czytaj też:
Węgry nie chcą pomagać Ukrainie. Sikorski reaguje w Brukseli