W rozmowie z Onetem Borys Budka stwierdził, że nie podejrzewa Władysława Frasyniuka o złe intencje, choć jak przyznał, jego wypowiedź "nie służy sprawie".
Haniebne słowa
Przypomnijmy, że były opozycjonista określił polskich żołnierzy jako "śmieci". Słowa padły w programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24.
– Słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami. Mam wrażenie, że to jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi – powiedział i dodawał, że tak nie postępują żołnierze. – Śmiecie. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba mówić wprost. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie – plują na te wszystkie wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie – stwierdził Frasyniuk.
Polskich żołnierzy wzięli w obronę premier Mateusz Morawiecki oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Budka broni Frasyniuka
Polityk PO broni szokujących słów, które padły na antenie TVN24. Budka stwierdził, że jako były opozycjonista, Frasyniuk ma prawo wypowiadać ostrzejsze sądy niż pozostali uczestnicy debaty publicznej.
– Z całym szacunkiem, ikona walki z komuną, opozycjonista, ma dużo więcej prawa do tego, żeby posługiwać się ostrymi sformułowaniami, bo wie, czym jest władza totalitarna – stwierdził i przyznał, że Frasyniuk powinien przeprosić.
– Ale nie podejrzewam go, że chciał obrazić polskich żołnierzy, mówił o jakimś zachowaniu – dodał Budka.
Polityk PO uznał także, że prowadzący program Grzegorz Kajdanowicz nie ma sobie nic do zarzucenia.
– W ogóle w tym przypadku atak na niego to rzecz absolutnie nienormalna. To nie jest tak, że dziennikarz odpowiada za słowa, które wypowiadają goście, nie jest od tego, żeby cenzurować – powiedział.
Czytaj też:
Budka w Sejmie: Niczym nie różnicie się od PutinaCzytaj też:
Budka zaczepił Kaczyńskiego. Dostał mocną odpowiedź