W środę Iga Świątek pokonała w trzech setach doświadczoną Amerykankę Danielle Collins – 6:1, 2:6, 4:1 – i awansowała do półfinału olimpijskiego turnieju tenisistek. Stało się to jednak w dość rzadki sposób – Collins musiała poddać mecz z Igą Świątek ze względu na kontuzję pod koniec trzeciego seta. Collins twierdziła, że doznała udaru słonecznego i ma kontuzję mięśni brzucha.
Już po meczu, gdy zawodniczki podeszły do siebie aby podać dłonie, doszło do niespodziewanej sytuacji. Amerykanka zaczęła mówić do Polki z wyraźną pretensją. Potem odeszła nagle od Świątek, która była wyraźnie zaskoczona.
Pretensje Collins
Wkrótce potem Collins ujawniła, co powiedziała Świątek. – Powiedziałam jej, że nie musi być nieszczera w związku z moją kontuzją, nie potrzebuję fałszu. Wiele dzieje się na oczach kamer, widzimy ludzi z charyzmą, którzy są tacy sami w szatni. Ja nie miałam takich doświadczeń, nie czuję, że ktoś powinien być nieszczery. Powinno się być takim, jakim się jest naprawdę. Potrafię to zaakceptować, nie potrzebuję fałszu – przekazała zawodniczka.
"Jeszcze w trakcie meczu Amerykanka miała spore pretensje do Igi Świątek, zarzucając jej, że przeszkadza jej w serwisie. Chodzi o charakterystyczny gest podnoszenia rakiety, którym Polka sygnalizuje, że jest gotowa do gry. – Graj tempem serwującej! – piekliła się Collins" – opisuje Onet.
Poszło o przerwę? Świątek zdezorientowana
Media wskazują, że podczas meczu Polka wykorzystała jedną przerwę i zeszła do szatni żeby się schłodzić, co wydarzyło się przed trzecim setem. Z kolei rywalka zrobiła to przy stanie 0:3 w trzeciej partii.
Jest stanowisko Igi Świątek. – Nie wiem, o co jej chodziło. Nie mieliśmy nawet żadnych interakcji. Ja nie wiedziałam, z czym ma problem, nie wiedziałam czy ma kontuzje, czy potrzebuje chwili przerwy. Nie spodziewałam się, że skreczuje – powiedziała polska tenisistka.
– Co jej powiedziałam po jej decyzji? Spytałam czy wszystko jest ok, zadałam takie pytanie. Nie było żadnego stwierdzenia i czegoś żeby powiedzieć, że byłam nieszczera – wskazał zdzwiona Świątek.
Czytaj też:
"Nie potrzebuję fałszu". Pretensje Amerykanki do Świątek po przegranym meczu