Mazurek: Skoro inne państwa mogą, to dlaczego my nie?

Mazurek: Skoro inne państwa mogą, to dlaczego my nie?

Dodano: 
Beata Mazurek (PiS)
Beata Mazurek (PiS) Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Wobec Polski na tej sali stosuje się dyskryminację – powiedziała europoseł Beata Mazurek podczas debaty w Parlamencie Europejskim.

W środę w Parlamencie Europejskim odbywa się debata nad stanem praworządności w Polsce. Europosłowie dyskutują nad rezolucją ws. "wolności mediów i dalszego pogarszania się stanu praworządności w Polsce".

Unijna komisarz ds. wartości i przejrzystości Vera Jourova tłumaczyła powody decyzji Komisji Europejskiej, która zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE z wnioskiem o ukaranie Polski za niewykonanie orzeczenia dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wyjaśnienia przekazane przez polski rząd okazały się w tej sprawie niewystarczające – twierdzi Jourova. Komisarz zapowiedziała, że jeżeli polska nowelizacja ustawy medialnej, określana potocznie "lex TVN" zostanie przyjęta, to KE będzie badać jej zgodność z prawem unijnym.

Podczas gdy unijnej komisarz wtórują europosłowie PO, politycy PiS zapewniają, że w Polsce nie dochodzi łamania praworządności i ograniczania wolności słowa oraz funkcjonowania mediów.

Mazurek: To próba doprecyzowania prawa

W swoim wystąpieniu Beata Mazurek w mocnych słowach zwróciła się do europosłów, którzy zarzucają obecnej władzy łamanie prawa. W jej ocenie oskarżenia są kłamliwe, a na unijnym forum dochodzi do ewidentnej dyskryminacji. – To nic innego jak traktowanie Polski jako państwa drugiej kategorii. To dyskryminacja, którą wobec Polski stosuje się na tej sali. Jak inaczej to nazwać? – pytała polityk.

Mazurek podkreśliła, że inne państwa członkowskie mogą tworzyć mechanizmy chroniące ich wewnętrzny rynek medialny. – Polsce zarzuca się atak na wolne media i łamanie praworządności. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji to nic innego jak próba doprecyzowania prawa już istniejącego, a nie atak na wolność mediów w Polsce – powiedziała.

Polityk tłumaczyła, że rząd w Warszawie ma na celu ochronę wewnętrznego rynku medialnego w Polsce przed ingerencją w jego strukturę państw spoza Unii Europejskiej. – Działania te nie mają nic wspólnego z łamaniem praworządności i atakiem na wolne media. Skoro inne państwa mogą, to dlaczego my nie? Dlaczego Polska ma być karana za rozwiązania, które funkcjonują w innych państwach? Wobec nich nie padają groźby ani nie są stosowane kary, a demokrację w Polsce metodą ulicy i zagranicy rujnuje opozycja, która nie może pogodzić się kolejny raz z przegranymi wyborami – stwierdziła Beata Mazurek.

Czytaj też:
Debata w PE o Polsce. Brudziński: Kolejna odsłona telenoweli
Czytaj też:
Debata w PE. Jaki: To jest po prostu wstyd

Źródło: 300 Polityka / DoRzeczy.pl
Czytaj także