– W niektórych piekarniach chleb jest poniżej trzech złotych. Dostałem zdjęcie od syna, gdzie pół kilograma chleba kosztuje 1,79 – powiedział Kowalczyk w piątek w RMF FM, pytany o drożyznę w sklepach.
Minister przyznał jednocześnie, że niektóre produkty spożywcze podrożały. – Inflacja jest bolesna, podwyżki są bolesne, dlatego rząd wprowadza tarczę antyinflacyjną – dodał.
"Pretensje do Putina"
Zwrócił również uwagę, że mocno podrożały środki wymagane przy produkcji żywności, jak choćby nawozy. – Z pełnym przerażeniem potwierdzam diagnozę pana redaktora. Rząd powinien działać, ale w granicach swoich możliwości. A możliwości są takie, że doprowadziliśmy do obniżenia cen saletry amonowej o kilkaset złotych – stwierdził Kowalczyk.
Tłumaczył, że wiele przyczyn podwyżek leży poza Polską. – Cena gazu, a to jest główny składnik produkcji nawozów amonowych poszła ośmiokrotnie. I to nie zależy od polskiego rządu. I tu pretensje do geopolityki, właściwie do działań Putina – powiedział.
Kiedy inflacja zacznie spadać?
Rząd spodziewa się szczytu inflacji w styczniu-lutym 2022 r., potem inflacja powinna zacząć spadać – poinformował w piątek minister finansów Tadeusz Kościński. Tłumaczył, że inflacja spowodowana jest przez dwa czynniki: zewnętrzny i wewnętrzny.
– Nie możemy wiele zrobić, jeśli chodzi o te zewnętrzne czynniki, oprócz tego, żeby zwiększyć wartość złotówki, a na wewnętrzne już mamy inne możliwości. I tak Rada Polityki Pieniężnej właśnie używa tych narzędzi, podnosi stopy procentowe, co spowoduje, że schłodzi to popyt na kredyty, a to znaczy, że mniej będziemy kupować nieruchomości, mniej będziemy remontować i to wszystko razem powinno schłodzić inflację – wyjaśnił minister.
Czytaj też:
Morawiecki: Obniżamy podatki dla wszystkich PolakówCzytaj też:
Glapiński: Wynagrodzenia rosną szybciej niż inflacja