Zelda pisze w nim, że każdy człowiek ma imię i nazwisko, które dali mu Bóg, rodzina, krajobraz, pamięć i natura. Dotyczy to podstawowego prawa każdego człowieka – prawa do posiadania imienia i nazwiska oraz jego kontynuacji. W instytucie Yad Vashem w Jerozolimie, który jest świątynią pamięci zamordowanych Żydów, znajduje się tzw. Sala Imion.
Dotychczas zgromadzono w niej prawie 4 mln imion i nazwisk, ale praca naukowców, którzy starają się uczcić pamięć każdego zamordowanego, będzie trwała jeszcze długie lata i być może nigdy nie uda się ustalić każdego imienia oraz nazwiska. Esencją tej okropnej tragedii jest pomnik w miejscu Umschlagplatz w Warszawie, na którym wyryto najpopularniejsze żydowskie imiona: Jankiel, Mojszele, Miriam, Ester, Hajka i Malka, a wśród nich: Tadek, Bronek, Elżbieta – polskie imiona, które przyjmowali Żydzi. Każdy z tych Tadków, Bronków i każda z Elżbiet mieli typowe żydowskie imię, ale w procesie asymilacji zaczęli używać polskich, judeochrześcijańskich imion i nazwisk. Ja sam w domu byłem Szejwach, ale miałem też drugie imię – Zenon – którego praktycznie nikt nie używał, ale które było wpisane w dokumentach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze