Paweł Wojtunik, w latach 2009-2015 szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o włamanie na jego telefon komórkowy.
W sobotę Wojtunik zwołał konferencję prasową i opowiedział o szczegółach połączenia, jakie miała odebrać jego córka. – Dwa dni temu przed godziną 22 moja córka, która mieszka oddzielnie, a ja mieszkam za granicą na stałe, odebrała telefon. Telefon od swojego taty. Przy połączeniu wyświetliły się moje zdjęcie, dane, numer telefonu polskiego, numer telefonu mołdawskiego – mówił.
"Twój tata nie żyje, nie oddycha"
Według relacji Wojtunika, córka miała usłyszeć: "twój tata nie żyje, nie oddycha, ja dzwonię z jego telefonu". – Proszę sobie wyobrazić i wczuć się w rolę mojego dziecka. Dla niej w tym momencie jej tata umarł. To, co przeżyła, zmieniło moje podejście do tej sprawy – oświadczył.
– Nie wiem kim jesteście, czy jesteście gangsterami, czy politykami, ale wam nie odpuszczę i zrobię wszystko, żeby was znaleźć i wszystko, żeby zmusić organy ścigania, żeby was znalazły. Jesteście po prostu bydlakami, łajdakami i kanaliami – stwierdził szef CBA.
Tłumaczył, że "granie czyjąś śmiercią jest czymś niegodziwym i dotychczas niespotykanym". – Świadomie wybrałem drogę policjanta, z żoną wybraliśmy drogę służby ojczyźnie i wiedziałem, że robiąc to, co robię narażam się na zemstę bandytów, ale bandyci mieli kiedyś zasady i nie nękali dzieci policjantów. W związku ze złamaniem tych zasad ja również zmienię sposób postępowania – zapowiedział Wojtunik.
Czytaj też:
Były szef CBA: Jedna i druga sytuacja jest kompromitująca dla polskich władz