A u nas jakoś inaczej

A u nas jakoś inaczej

Dodano: 
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson Źródło:PAP/EPA / Dylan Martinez
DZIENNIK ZARAZY dzień 690, wpis nr 679 I Ja wszystko rozumiem, rządzi przedstawicielska większość, sam tego chciałeś Grzegorzu Pookrągłostołowy Dyndało.

Ale chociaż trochę finezji się należy. Tak dla publiki – jak już mamy być oszukiwani to bez ostentacji proszę. No, bo jak można powtarzać ten sam numer w nieskończoność?

Wiem, okoliczności przyrody, i niesamowitej, się zmieniły i nie chodzi już o robienie fali by postraszyć w celach szczepiennych. Teraz w Sejmie leży USTAWA, pierwszy krok w kierunku odwrotnym od niegdysiejszych małpowanych prymusów, czyli w kierunku sanitaryzmu. I trzeba jej osłony medialnej. PiS już zawracał znad tej przepaści, myślałem, żeby nie dać się wciągnąć w bójkę, do której prowokuje go opozycja. Okazało się, że chodziło o przegrupowanie, wysondowanie większości (w Sejmie) oraz zrobienie padgatowki.

Padgatowka polegała na tym, że trzeba wywołać piątą falę o straszliwych rozmiarach, by uzasadnić to, że segregację sanitarną przekaże się w ręce przedsiębiorców, co powinno wzbudzić ciekawy poziom relacji pracodawca-pracownik na rynku pracy pracownika. Medialnie poszło jak zwykle – paru ultrasów w fartuchach, usłużni dziennikarze w roli pudeł rezonansowych, kasa na „akcję szczepienną” kolejnej ostatniej prostej. No – nudy. Ale poszły przygotowania edpiedmiologiczno-statystyczne, bo przy wcześniejszych, pochopnych próbach nie było na nie czasu. Jak to się robi?

Po pierwsze musimy się zabawić w akuku! Jak nam pasuje w narracji, by postraszyć, że zatykają się szpitale (NIGDY się nie zatkały od początku pandemii), to walimy, że ludzie w szpitalach. I to nie tylko w kowidowych, ale i wszystkich, bo te specjalistyczne są zwijane po to, by przyjąć antyszczepionkowców, na których przyszła kara boska. A dlaczego na nas przez nich ma przyjść koniec, jak my zaszczepieni i nie mamy się gdzie położyć przez nich na raka? Teraz akuku! Jest w drugą stronę. Popatrzmy na dwie krzywe. Najpierw obłożenie szpitali. Spada. A więc mimo większych zakażeń hospitalizacje spadają. Tak, wiem, to cud szczepienny, o to chodziło. A więc już w mediach szpitale zniknęły, bo się nie zatykają.

No, ale rośnie zakaźność. Bo przełączyliśmy się z hospitalizacji na zakażenia i tym walimy. Nagle i „niespodziewanie”. Od dawna wiadomo, że ILOŚĆ zakażeń jest funkcją ILOŚCI testów.

Widać oczywistą korelację liczby testów i wzrostu zakażeń.

Tak się robi falę. A po co? No, jako się rzekło, żeby postraszyć do szczepień. Dziś dochodzi dodatkowy czynnik, podstraszyć do przyjęcia ustawy. Tak – do tego służy piąta fala. Dodajmy – w Polsce. No, bo inni, z jeszcze większym skokiem krzywej zakażeń niż my (i to bez skoku zakażeń ilością testów), postąpili odwrotnie. Odeszli od obowiązku szczepień, paszportów kowidowych, maseczek i zaczęli traktować koronawirusa jak sezonową grypę. Ba – pojawiły się już sygnały rozliczenia za kłamstwa, tak jak w Wielkiej Brytanii, gdzie wyszło, że wszystkie zgony fałszowano dodając do tych NA kowida tych Z kowidem. A u nas to oczywista oczywistość, o której się nie dyskutuje. Wychodzi, że tylko około 17% kowidowych zgonów było na Wyspach nie dęte.

Ale my nie – my po polsku, na odwrót. Tamci otwierają – to my zamykamy. Tam szczepionki są passe, a u nas będziemy się na trzeciej dawce uczyli tego czego się Izrael nauczył na czwartej. Tak nam dopomóż pandemiczny bóg, nie będzie kowid pluł nam w twarz. I to tylko dla tej ustawy? To dla niej wywaliliście administrację na pracę zdalną tylko po to, by Sejm tym samym też dać na zdalną, tak by wszyscy posłowie PiS (nawet chorzy, nawet chorzy-zaszczepieni, bo przecież innych nie masz) mogli zagłosować? No, niech będzie – uda się, przejdzie ustawa, będzie jak to po polsku – przepis sobie a biznes z pracą najemną się jakoś ułoży, zwłaszcza, że ten pierwszy szuka tego drugiego. No i co potem? Obowiązek szczepienny wprowadzony pod pretekstem „limitów do zera” (Niedzielski)?

Nie rozumiem po kiego to PiS-owi? Zarobi na tym wyłącznie opozycja, bo to smoczek nienasycony. I tak będzie mu za mało. I tak wejdziecie na równię pochyłą skąd albo sanitaryzm a la „A” (Australia, Austria) albo zadarcie ze społeczeństwem ponad podziałami. Jaki to rachunek polityczny? Przecież to proste: połowa niezaszczepiona prędzej się wkurzy, niż przestraszy obostrzeń, do tego dojdzie 5 milionów wahających się dwuszczepiennych, którzy zaraz dołączą do odszczepieńców. Tam ktoś umie liczyć?

W dodatku inne kraje będą w tym samym czasie wychodziły z tej ślepej uliczki. Francja już się łamie, zaraz zobaczymy jak pójdzie Austriakom obowiązkowe zaszczepianie wszystkich. Wielka Brytania już za sanitarystyczną burtą, Hiszpania dochodzi. A my będziemy wciąż wysadzać te pociągi z niezaszczepionymi, mimo, że już będzie po wojnie i będzie szło do jakiejś formy rozejmu? Politycznie to błąd i nawet nie wiem po co to ryzyko, bo trudno mi znaleźć jakąś wartość, choćby i taktyczną, w tej desperacji.

Wiem, chodzi o życie. Tak o to samo życie, dla ochrony którego inne kraje odchodzą od tej spirali śmierci: testowanie, reagowanie, lockdownowanie, szczepienie, hospitalizacja, nadmiarowe zgony. Bo tam uznano, co najmniej, że te formy „walki” przynoszą kontrproduktywne rezultaty. Co najmniej, bo niektórzy idą dalej i odpuszczają walkę i traktują kowida jak grypę. No, bo gdybyśmy tak samo postępowali np. w 2017 roku, kiedy mieliśmy ponad 300.000 zachorowań na grypę dziennie, jak dziś z kowidem, to rezultaty byłyby podobne albo jeszcze gorsze. Kwarantanna, masowa utrata odporności, lockdowny, dług zdrowotny, ostre formy różnych chorób, szczepienia w trakcie epidemii i wariantowanie wirusa, który się takiej walce opiera. W rezultacie nadmiarowe zgony, zapaść służby zdrowia, śmierć klasy średniej (głównego płatnika Ładu) i deprecha społeczna na pokolenia.

Teraz nie wiadomo co stoi za taką desperacją. Może kiedyś się okaże. Może to będzie jakaś kompletna głupota, nawet nie błąd, nawet nie niedoszacowanie. Ot, taki po prostu wybryk wzajemnie znoszących się wektorów poglądów, który już kiedyś wyprodukował z siebie zakaz wchodzenia do lasu. Za tą decyzją też stały pewnie jakieś argumenty, ważne dla ją podejmujących, ale kompletnie nielogiczne, jak wyszły na świat.

Zaprawdę nie rozumiem, bo to chyba za gruby numer, by przykryć tą zadymką nieład w Nowym Ładzie. No, chyba, że jest tam tak grubo, że tylko piąta fala pandemii i prokurowane zatory w szpitalach, są to w stanie przykryć.

PS. Dziękuję jak zwykle niezawodnemu Pawłowi Klimczewskiemu za dostarczenie inspirujących zestawień i wykresów.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na blogu „Dziennik zarazy”.

Czytaj też:
Wojna światów 2.0
Czytaj też:
Czy Polska zejdzie ostatnia z kowidowego pokładu?

Źródło: dziennikzarazy.pl
Czytaj także